Mam tylko problem z ta sytuacja z zyletka, bo co to za zasady, ktorymi niby ma sie kierowac Bractwo, gdzie gosc jest awansowany, bo wyeliminowal kolege...taki gosc powinien juz byc spalony w tej spolecznosci...dziwny wybor scenarzystow
Naoglądali się Jarheada myślą, że tak Bractwo Stali wyglądało w Falloucie. Już samo stwierdzenie skryby: "Jesteśmy strażnikami pustowi" zamiast "Jesteśmy strażnikami technologi", ale co ja tam wiem przecież to Todd Howard nadzorował alfa i omega świata Fallouta.
przecież nie było dowodów że to on, po drugie był już właściwie skazany a został awansowany po swojej przemowie. A kolejne odcinki pokazują że ci rycerze to zwykłe xuje bez zasad