-Zacznę od tego, że pierwszy sezon to zdecydowane 10/10 i najlepszy serial jaki oglądałem w życiu.
-I powiem szczerze, nie wiem czy mi się to przyśniło, czy to gdzieś przeczytałem, że opowieść w pierwszym sezonie to miała być zamknięta historia. Odpowiadająca w znacznej większości z tym co faktycznie zostało umieszczone w tymże pierwszym sezonie, natomiast pozostałe dwa zostały domyślone już gdy ten pierwszy był kompletnym tworem. I teraz o co mi chodzi. Okazało się, że twórcy od początku planowali 3 sezony, a moim zdaniem tak nie było.
-I właśnie tu zaczynają się moje narzekania, bo tak jak już wcześniej napisałem sezon 1 to zdecydowane 10/10, tak co do następnych sezonów mam dużo zarzutów.
-Elementy takie jak montaż, muzyka, ogólnie świat przedstawiony, casting i większość z tych bardziej technicznych spraw stoi na bardzo wysokim poziomie przez wszystkie sezony. Natomiast chciałbym się skupić na scenariuszu i na ogólnej wizji poszczególnych sezonów.
-Moje wrażenie po oglądaniu poszczególnych sezonów:
1 sezon - scenarzyści napisali bardzo ciekawą i spójną historię na jeden z ciekawszych moim zdaniem tematów - czyli podróży w czasie i pocięli ją na kawałki, po czym wymieszali i poplątali wszystko możliwie jak tylko się da. Ale zrobili to w sposób genialny i z ogromną dbałością o detale. Ogromy plus również za super przedstawienie Jonasa i Noah, choć do pozostali bohaterowie również bardzo ciekawi.
2 - tu już było moim zdaniem zdecydowanie gorzej. Po pierwsze miałem wrażenie, że ten serial to takie pokazanie historii z perspektywy innych postaci, nie koniecznie wnosząc do historii jakąś nową jakość, a bardziej skupiającą się na tych smaczkach i „zagadkach” tylko po to aby pokazać jak to twórcy potrafią plątać jeszcze bardziej niż to było potrzebne fabule jako takiej. Po prostu takie myki fabularne, pokazujące „spryt” twórców, ale w złym tego słowa znaczeniu. I po drugie skupiały się na postaciach Tiedemannów, które moim zdaniem były nudnawe. (dodam tylko, że drugi sezon podobnie jak pierwszy oglądałem po 4 odcinki na seans) Ogólnie wystawiłbym temu sezonowi 7/10, bo to dalej dobry serial, ale trochę się rozwodnił w stosunku do pierwszego.
3 - I tu niestety chcąc, nie chcąc moim zdaniem zaszła totalna klapa. Pomysł jak to zrobić żeby pogodzić fabułę poprzednich sezonów z tym niekonwencjonalnym nowym po prostu nie wyszedł. Normalnie może bym tak do tego nie podchodził, ale serial o hermetyzmie z pewną określoną pulą bohaterów których losy łączą się i przeplatają ze sobą i w którym najmniejszy szczegół z przeszłości może stanowić o czym bardzo ważnym w przyszłości, nagle to wszystko odrzuca i nakreśla zasady niejako od nowa. Poza tym wcześniej czuło się, że ten świat jest taki na wyciągnięcie ręki, że my tu siedzimy w Polsce, a kilkaset kilometrów od nas jest jakieś miasteczko w którym to wszystko mogłoby mieć rację bytu, było po prostu prawdopodobne, trochę jak pierwsza część „Matrixa”. Natomiast mnogość efektów cgi (średniej jakośći zresztą) i ten myk fabularny sprawiał, że trzeci sezon był zbyt odjechany i nierealistyczny. Dodatkowo za bardzo skupiono się na moim zdaniem słabej fabule, a za mało czasu poświecono relacjom międzyludzkim. W ogóle wszyscy byli bardzo tajemniczy, odpowiadali półsłówkami, miałem wrażenie, że byli obrażeni na wszystkich i na wszystko. Wiem, że tytuł tego serialu to „Dark” , ale za dużo było tu takich mrocznych scen, zdrad, kłamstw, zawodów, kłótni itp. Końcówka również słaba, banalna wręcz. Jak dla mnie to trzeci sezon to co najwyżej 4/10.
-Teraz kilka spoilerów, więc uwaga

- sceny z synem Jonasa i Marty, moim zdaniem okropne. Miały za zadanie zastąpić Noah. Dlaczego chodzili w trzech i kto ich (go) wychowywał, po co te ceregiele i mistycyzm
- magiczne przemiany i zmarnowany potencjał Noah i Jonasa. Wszystko co oni robili zostało strywializowane do zgłupienia Jonasa od podróży w czasie (również jego późniejszy wygląd), a Noah zachowywał się jak zachowywał, bo tak. Dostał biblię od Adama i został super złowieszczym klechą, wow, super. Słabo to wytłumaczyli
- jeśli ich starsze wersje wszystko kreowały, a młodsze tylko podążały za nieuniknionym losem jak po sznurku to czemu po prostu nie zbudowali sobie jakiejś chatki i nie mieszkali tam jak w domu wielkiego brata? kto miałby z kim się przespać dowiadywaliby się od Adama, a jak by trzeba było kogoś usunąć to też przecież nikt by nie zaprotestował. A oni skakali po tych czasach, budowali jakieś maszyny, kościoły, sale masońskie.