Czy w was tez serial pozostawia uczucie napiecia i niepokoju które nie chce minąć? Wydarzenia sa pokazane w taki sposób ze ta groza i lek wnika w nas i pozostawia przykutych do kanapy na długo po zakończeniu napisów końcowych...
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla .read?fbclid=IwAR3x6cZcmH4DILHHukHX9zWLIuzJCSgIVPSvsEcZpiWXPsQiCUwOCS9yi_A
Znam wypowiedzi Jaworowskiego. Niemniej to tylko wywiad prasowy. Polecam to opracowanie http://www.paa.gov.pl/uploads/pub/strony/strona_163/text_images/czarnobyl.pdf
Przystępnym językiem opisany mechanizm działania reaktora, założenia i przebieg eksperymentu i skutki.
@LoveRiggs
Lekkie promieniowanie jest dobre dla zdrowia, bo wzmacnia DNA. Polecam przeczytać wklejony wyżej artykuł Artura_Lukaszka.
Piszesz o teorii hormezy? To mit, zapytaj kogokolwiek, kto z promieniowaniem jonizującym pracuje. Nawet ekspozycje podczas pracy na "zwykłym" RTG skutkuje często później chorobami zawodowymi.
Akurat na DNA promieniowanie działa niszcząco - powoduje m.in. pęknięcie jednego lub obu łańcuchów DNA ;)
Na poziomie DNA funkcjonują mechanizmy naprawcze, które na bieżąco naprawiają powstałe uszkodzenia (w tym te wywołane przez promieniowanie).
Tanija Czy taki artykuł wystarczy: http://ncbj.edu.pl/zasoby/rozne/biol_skutki_prom_joniz_raport13ptj.pdf
Czy narażenie na promieniowanie podczas lotu nad Atlantykiem też skutkuje powszechną zapadalnością na nowotwory? Pochłonięta dawka jest wtedy dość spora.
Przyjmuje się, że lot w jedną stronę z Polski do Stanów to narażenie na równowartość trzech zdjęć rtg klatki piersiowej - oczywiście mówimy o promieniowaniu z tła. Owszem, DNA ma do jakiegoś poziomu zdolność wprowadzenia procesów naprawczych. Nie należy zapominać, że te "naprawy" jak w przypadku mnogich jednociniowych rozerwań łańcucha DNA, mogą kończyć się mutacją ;)
Poza tym moja wypowiedź odnosiła się do reakcji DNA na poziomy dawek promieniowania i rodzaju promieniowania jak w Czarnobylu, czyli sporych i emiterów nie tylko gamma, ale silnie niszczącego beta (stront, cez) ;)
Co do hormezy - powtórzę - nie ma naukowych dowód na prawdziwość tej tezy. Są za to obserwacje ludzi, którzy długie lata pracowali z promieniowaniem (medycznie, przemysłowo) - którzy są obecnie chorzy - choć w naszym cudnym kraju do znudzenia klepie się ludziom,że to nie szkodzi. Pozdrawiam
Kto zapada na choroby popromienne pracując z promieniotwórczością? Ja znam wielu młodych i starych, nic im nie jest. Ba udowodniono, że małe dawki promieniowania wpływają pozytywnie na rośliny, m.in. na ich wytrzymałość, szybszy wzrost. Na ludziach żadnych testów się nie robi z uwagi na etyke. Promieniowanie jest wszedzie. Nawet nasze betonowe domy takowe promieniowanie emitują, w medycynie również są wszechobecne. Dodatkowo istnieje coś takiego jak szeregi promieniotwórcze, który udowadniają, że w okół nas są izotopy emitujące promieniowanie inne niż gamma, czyli najbezpieczniejsze. :) Wypisujesz brednie.
Najbardziej mnie przeraża to, jak było blisko zagłady całej Europy, i jak byliśmy tego nieświadomi .
Wyolbrzymione bo wiesz jak się skończyło:)
Niemal na każdym kroku, kiedy czyta się/ogląda o Czarnobylu, to jest podkreślane jak niewiele się stało w stosunku do tego, co mogło się stać.
Nie kolego. Właśnie potencjalne poważniejsze skutki są w tym serialu skrajnie wyolbrzymione. Przedstawia się scenariusze, które były zwyczajnie niemożliwe fizycznie. Najlepiej obrazuje to stwierdzenie, że eksplozja parowa miałaby jakoby zajść z siłą od 2 do 4 megaton, czyli co najmniej od 100 do 200 razy większą, niż eksplozja bomby atomowej nad Hiroszimą. Jest to kompletny nonsens. Przykładowo, silniejszą z dwóch eksplozji, które zniszczyły reaktor 4 (dominujące w nauce jest przekonanie, że mieliśmy eksplozję pary, a następnie, silniejszą, eksplozję wodoru), szacuje się na podstawie zniszczeń na równoważną eksplozji 10t TNT (trotylu). Jest to 100 tysięcy razy mniej, niż 1 megatona.
Co dalej oznacza kolejne dawki radiacji wysłane z kurzem i dymem w powietrze. Tak jak i niewiele zabrakło by skazić wody podziemne. Myślę, że na to co się stało to ludzkość miała kupę szczęścia, że skończyło się tylko w ten sposób, który znamy w historii. A w serialu to jest nowość, to jest pierwsza taka awaria w historii ludzkości, spójrz na to z ich perspektywy. To nie wyolbrzymianie, to niewiedza ludzi w tym okresie czym może grozić taki wybuch. I jak pisałem wyżej, mogło być znacznie, znacznie gorzej gdyby nie poświęcenie tysięcy ludzi.
I nie, i tak z 40% wszystkiego poleciało w atmosferę i nie zrobiło by jakiejś przełomowej różnicy, gdyby poleciało drugie tyle, albo i z 5 razy tyle. Nie byłoby fajnie, ale na pewno nie byłoby tak, że wymarlaby Europa. Daje słowo k, trzeba ludzi zacząć przymusowo prowadzać na jakąś edukację z logiki, bo będzie dużo gorzej z tej przyczyny, niż gydby w Czarnobylu i 100 razy więcej wybuchło. Nawet parędziesiąt tysięcy przedwczesnych nowotworów to mniejszy problem społeczny niż totalna głupota.
Stary, produkujesz się we wszystkich prawie wątkach i pokazujesz, jaki to jesteś "mądry, bo krytycznie podchodzisz do przedstawionych w serialu rzeczy nie będących w pełni zgodnych z faktami".
Wyluzuj majty. To jest film fabularny, nie dokument. Jest bardzo mocno obsadzony na rzeczywistych wydarzeniach, niemniej jednak (jako że to film fabularny) pewne odstępstwa się zdarzają. Pewne nielogiczności być może również. Ale zauważ, że inni widzowie bardzo wysoko oceniają całokształt produkcji i nie mają spiny, że wybuch jądrowy nie byłby możliwy. To nadaje filmowi dramaturgii, ale nie musi być zgodne z faktami.
Jeszcze raz powtórzę: to jest film fabularny oparty na prawdziwych wydarzeniach. Odpuść.
Popieram.
EssentialDilemma teraz jest mądry. Ciekaw jestem czy byłby taki mądry gdyby był..... na stanowisku pani Chomiuk.
Tyle że nie było żadnej "pani Chomiuk" w rzeczywistości. Mógłby jedynie wczuć się w skórę Legasowa. Myślę jednak, że gdyby w niej był, nie wciskałby kitu sekretarzowi generalnemu KC KPZR (osobie która może się nie znać mocno na zasadach działania reaktora nuklearnego, ale mającej do dyspozycji arsenał nuklearny ZSRR więc siłą rzeczy zdającego sobie sprawę, ile to jest jedna megatona) o wybuchu mieszaniny tlenowodorowej rzędu 2-4 megaton. Serial z wierchuszki KPZR robi niedouczonych ignorantów w każdej możliwej dziedzinie, podczas gdy w rzeczywistości ci ludzie byli zwykle po studiach wyższych, musieli więc też odebrać jakieś ogólne wykształcenie.
Zresztą nawet Jan Haverkamp, ekspert / konsultant d/s energii jądrowej przy Greenpeace (która to organizacja jak wiadomo słynie z radiofobicznej postawy) stwierdził, że druga eksplozja rdzenia reaktora, która miałaby mieć siłę do 4 megaton "to przesada".
https://www.businessinsider.com/chernobyl-hbo-whats-true-myths-2019-5?IR=T#myth- a-steam-explosion-following-the-disaster-could-have-left-much-of-europe-uninhabi table-5
Ale na filmie była pani Chomiuk. Mówimy o filmie.
"Serial z wierchuszki KPZR robi niedouczonych ignorantów w każdej możliwej dziedzinie, podczas gdy w rzeczywistości ci ludzie byli zwykle po studiach wyższych, musieli więc też odebrać jakieś ogólne wykształcenie." wydaje mi się, że Twoja opinia na temat jak to wyglądało w ZSRR jest mocno skażona współczesnym myśleniem.
Najgorsze, że na Ziemię przylecą kosmici. A jedyni piloci, którzy nas obronią to prezydent, Żyd i Murzyn. Mowa co prawda o filmie, ale mimo to dreszcze przechodzą. Kosmici... wyobrażasz sobie?!
„To jest film fabularny, nie dokument. Jest bardzo mocno obsadzony na rzeczywistych wydarzeniach, niemniej jednak (jako że to film fabularny) pewne odstępstwa się zdarzają.”
No spoko, zgadzam się. Jednak zauważ, że wszyscy tutaj komentujemy pod tym komentarzem @pola551:
„Najbardziej mnie przeraża to, jak było blisko zagłady całej Europy, i jak byliśmy tego nieświadomi”
Nie widzę niczego złego w chęci wyprowadzenia koleżanki z błędu. To jest dyskusja o tym jak było naprawdę (choć w kontekście serialu), a nie o tym czy serial dobrze przedstawił wydarzenia, czy nie.
Ja również bardzo wysoko oceniam całokształt serialu i uważam, że pewne odstępstwa od rzeczywistości nie są wielkim problemem. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy ludzie biorą serialową fikcję za rzeczywistość, ale fajnie, że są tu osoby, które postanowiły podzielić się swoją wiedzą na temat tych wydarzeń.
Proponuję również „zluzować majty” i nie obrażać się na fakt, że serial ten jest po prostu świetnym pretekstem do dyskusji o wydarzeniach, które opisuje, więc ludzie o nich chętnie dyskutują.
"Nie kolego. Właśnie potencjalne poważniejsze skutki są w tym serialu skrajnie wyolbrzymione. Przedstawia się scenariusze, które były zwyczajnie niemożliwe fizycznie. Najlepiej obrazuje to stwierdzenie, że eksplozja parowa miałaby jakoby zajść z siłą od 2 do 4 megaton, czyli co najmniej od 100 do 200 razy większą, niż eksplozja bomby atomowej nad Hiroszimą. Jest to kompletny nonsens."
Wydaje mi się, że takie stwierdzenie padło żeby, uświadomić władze o powadze sytuacji. Inaczej temat zostałby zamieciony pod dywan, aż stała by się rzecz nieunikniona, czyli trzeci wybuch, uszkadzający trzy pozostałe reaktory. Skutek wybuchu byłby nieznany, ale wody gruntowe w 100% byłyby skażone.
To po pierwsze.
A po drugie, przed wybuchem naukowcy zgodnie twierdzili, że nie ma fizycznej możliwości wybuchu reaktora. A jednak stało się inaczej.
no właśnie też mi to przyszło do głowy - wyolbrzymili ewentualne skutki żeby Gorbaczow przejął się całą sytuacją, i podjął właściwe działania.....bo do tej pory politruki tylko go uspakajały że przecież nic wielkiego się nie stało
"The Battle of Chernobyl" - tu są wypowiedzi tych, którzy w serialu dowodzą likwidacją skutków. Skoro tak napisałeś, znaczy że nie znasz tego świetnego dokumentu. Polecam! P. S. Warto też przeanalizować dane dotyczące zapadalności /jej wzrostu/ na choroby nowotworowe w Europie po katastrofie w Czarnobylu. Ogólnie warto przewertować wiele źródeł zanim uzna się, że "ja już wszystko wiem".
Dokładnie, tez oglądałam bitwe o czernobyl, i w tym dokumencie mówiiono, ze gdyby sie nie udało opanowac sytuacji, to znaczna częsc Europy, lub wiekszosc Europy- nie pamietam dokładnie jak to okreslono, nie nadawałaby sie do zamieszkania. Przyznam, ze to był dla mnie szok.
Ciekawe informacje dotyczące tej awarii przedstawiono na kanale "naukowy bełkot" /trzy odcinki/. Prowadzący kończy cykl przytaczając wypowiedź, która dla niego /także i dla mnie/ była szokująca, nie dotyczy ona jednak Czarnobyla. Ponoć dłużej żyjemy gdy mniej wiemy, jednak są od tej reguły wyjątki, np. próby jądrowe.
W bitwie o Czarnobyl padają takie kwiatki, jak "Na Korsyce pojawiają się przypadki raka tarczycy, tak samo groźne jak te w okolicach Czarnobyla". Nowotworem charakterystycznym dla napromieniowania jest białaczka. Cez odkłada się w mięśniach, a stront w kościach. Jod w tarczycy. Ale... To co zaobserwowano to duża ilość niemych raków tarczycy. Nie wiadomo, czy był wzrost, ponieważ przed Czarnobylem nie badano powszechnie tarczycy. A określenie
niemy" wywodzi się stąd, że nie ma konkretnych objawów i nie nie jest to stan zagrażający życiu. Ostatnio zmieniono algorytmy postępowania w przypadku zdiagnozowania tej choroby. Dotychczas wycinano tarczycę lub/i naświetlano guza. Po latach obserwacji, specjaliści doszli do wniosku, że skutki takiego leczenia są gorsze niż pozostawienie guzka i zaniechanie leczenia.
Na ludzi działa słowo "rak", "choroba", "deformacja płodu". Zapraszam do Muzeum Anatomicznego przy UM we Wrocku. Jest tam masa słojów z koszmarną zawartością. Tyle, że te płody trafiły do muzeum prawie 100 lat przed Czarnobylem.
Nie było blisko..... Nie było nawet daleko ;p
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1514110,1,zabojczy-mit-czarnobyla .read?fbclid=IwAR3x6cZcmH4DILHHukHX9zWLIuzJCSgIVPSvsEcZpiWXPsQiCUwOCS9yi_A
Mam dokładnie tak samo, mięśnie same mi się spinają. Nie przypominam sobie żeby jakikolwiek serial wywołał u mnie coś podobnego, jestem pod wrażeniem.
Zastanawiałam się po świetnym pierwszym odcinku, czy serial utrzyma poziom. Trzyma i to jak!
Niesamowity klimat. Dawno nie widziałam, czegoś tak doskonałego.
A trzeci odcinek rzeczywiście wgniata w fotel. Rzadko tak mnie porusza to, co widzę na ekranie.
Masz rację w100%. Ale najgorsze, że to wydarzyło się naprawdę. Zgroza i strach jacy są rosjanie. A Kursk?
Czas się cofnął. Byłam 12 letnią Dziewczynką, kiedy w piękny, gorący dzień sadziłam z całą klasą las na ukraińskiej granicy. .. dzień po katastrofie..
Tak świetnie opisane:).
To uczucie przerażenia i porażenia po napisach końcowych każdego z trzech dotychczas obejrzanych przeze mnie odcinków to coś niezwykłego. Klimat serialu jest napromieniowany:) :) Dosłownie :).
Tak! Szczególnie z przerażeniem patrzyłam jak mieszkańcy Prypeci oglądali pożar z mostu - dzieci bawiły się na "plaży" a wkoło nich wirowały drobinki popiołu, jeden z mężczyzn wyjmuje dziecko z wózka... Z resztą nawet rozmowy zwykłych pracowników z władzami elektrowni i wyżej przypominają siłowanie się karła z dryblasem. To jest tak straszne, że przeżywam to jeszcze po obejrzeniu.
Niesamowity serial i dla mnie za krótki...
Każdy odcinek wbijał mnie w fotel i z okromna uwaga i gęsią skórką patrzyłem co dalej,i dalej.
Może i jest przesądzony,zabarwiony,ale to nie nudny dokument a wciągający serial.
Czekam z niecierpliwością na 5 odcinek i oby był kolejny sezon...
pokazane dalej skutki katastrofy,zycie mieszkańców poza strefą,Poza tym chyba z ich mieszkań rzeczy same nie wyparowały tylko zostały te mieszkania okradzione,wiec gdzieś ten napromieniowany sprzet rtv musial trafic :D
Wczoraj obejrzałem 4 odcinki i muszę przyznać, że ciarki mam jeszcze teraz jak myślę o tym serialu. Niesamowicie oddany klimat tamtych wydarzeń, walka z ustrojem, dramaty ludzie, po prostu majstersztyk. Mnie chyba najbardziej poruszyła scena na moście z 1 odcinka, gdzie wirował pył, a ludzie nie byli świadomi co się stało oraz scena rozmowy w szpitali z Wasilim.