niestety muszę się z Tobą zgodzić :)

Zgadzam się, mogli sobie odpuścić jak dla mnie już po 3 sezonie. Od momentu, kiedy Chuck i Sarah są razem, serial zrobił się mdły nie do zniesienia. Pierwsze dwa sezony były śmieszne, m.in. ze względu na postacie Jeffa, Lestera i Świetnego. Później jest ich mało, do tego ta fabuła, która ani się kupy nie trzyma, ani nie wciąga.

Mi się podobał do 4 sezonu. Denerwuje mnie nowy intersekt...

Sezon 5 jest ewidentnie robiony na siłę, na szczęście wiadomo że jest ostatni i serial nie osiągnie mulistego dna jak wiele innych seriali przed nim.

Już sezon 4 był moim zdaniem bardzo słaby, ale to właśnie on powinien zakończyć serial. Zakończenie w momencie ślubu Chucka i Sary, albo po prostu wraz z końcem sezonu w stylu "... i żyli długo i szczęśliwie, bez Intersekta, za pieniądze Volkof, prowadząc Buy More" byłoby dosyć naturalne. A w tym momencie to nie mam pojęcia jak oni zakończą serial? Wszystkich zabiją? Okaże się, że to wszystko wyobraźnia Chucka, który wyobrażał sobie różne rzeczy nudząc się przy biurku Nerd Herd i tak na prawdę cały czas jest looserem?

Chuckowi od początku brakowało jakiegoś arcywroga, czegoś jak Joker dla Batmana, Luthor dla Supermana itd. Było to już widać w 2 sezonie. Niby każdy sezon miał takie coś, ale to zakrawało na (zbyt mocną) parodię, że za super tajną organizacją kryje się jeszcze bardziej tajna organizacja.

Motyw "pogoni za króliczkiem" też się skończył gdy Chuck i Sara się w końcu poślubili. Teraz nie ma emocji, a oni zachowują się jak stare małżeństwo, co mnie strasznie irytuje. Był taki moment w którymś z sezonów, że Chucka i Sarę rozdzielili, ale to trwało chyba 1 czy 2 odcinki, a moim zdaniem powinni to pociągnąć do końca sezonu, tak że wątki Sary i Chucka się przeplatają, ale oni nie mają ze sobą kontaktu. Wtedy nie osiągnięto by tak szybko momentu w którym już nie było wyjścia tylko ich związek uprawomocnić. Popatrzcie sobie na serial "Castle", to moim zdaniem wzorowy przykład jak należy taki wątek prowadzić. Trwa sezon 4 a wątek jest nadal żywy i dostarcza widzowi emocji.

nie znam castle, ale musze powiedziec, ze w pelni sie z toba zgadzam. dokladam sie tez do opinii powyzej, ze brakuje motyw z buy more i ze swietnym. Kwestia arcywroga jest fajna, lubilem np postac volkoff'a, ale byl troche na sile, generalnie jak dla mnie to byl super motyw z ojcem chucka i tymi jego tajnymi prosjektami, ale chevy chase w roli czarnego charatkeru byl rpzesada:P

najnowszy odcinek troche mnie podbudowal, nie jest to co prawda juz to co bylo kiedys, ale rzeczywiscie skonczy sie na poziomie zanim siegnie totalnego dna (tak jak np w osatniej chwili uratowal sie entourage)

btw, bardzo podobaly mi sie docinki a propos czesci gwiezdnych wojen i indiany jonesa :D