Taak, niestety ten sezon się skończył, ale cieszę się, bo będzie kolejny :)) Trochę jest mi żal, że to już koniec i znów tyle czasu czekać, nie wiem jak ja wytrzymam :D Ale jak wam się oglądało ten ostatni odcinek? ? Dla mnie to było coś pięknego, coś takiego innego, jak pokazywali sceny naprzemiennie, no wiecie remiza-Casey, Casey-remiza :)) Fajnie to wszystko wyszło ;) Końcówka przepiękna, cieszę się, że Casey nie poleciał na tą panienkę, tylko wrócił do Dawson, fajnie będzie ich zobaczyć, jaką rodzinkę. Szkoda mi jest tego Małego, w końcu będzie miał wspaniałą rodzinkę, która go mocno pokocha i nie porzuci, a taką strażacką rodzinę sama bym chciała :D Mały jest przesłodki, list przecudowny. Jak ja się cieszę, że Dawson albo komukolwiek innemu nic się nie stało w tym pożarze. Tego zmarłego brata jakoś nie jest mi szkoda, tzn. szkoda, po prostu nie byłam z nim jakoś zżyta i jakoś mnie to nie wzrusza, bo jak przypomnę śmierć Shay, nie mogłam dojść do sb przez długi okres czasu. I nadal mi jej brakuje, a wam? ? Mogliby chociaż jeszcze od czasu do czasu o niej wspomnieć ;) A Mouch to już kompletnie mnie rozbawił, w najlepsze - skopiował emeryta, a co tam w stroju też można spać hehehe :D I coś mi nie pasi w tym nowym związku Severida, ale dobrze chociaż, nie przeleciał tej całej Stelli, tylko jakiś czas już z nią jest :D Bo on to potrafi z dziewczyną tylko na jedną noc :D Więc piszcie, jak tam wrażenia po obejrzeniu odcinka? ? :D
Jo, ja tam źle napisałam, bo wiem że ją przeleciał, ale miałam inaczej napisać, a się pomyliłam : ....dobrze chociaż, że nie PORZUCIŁ tej całej Stelli.....
Moją ulubioną postacią jest Severide i to o niego najbardziej się boję.. Chory eks Stelli z nożem w ręku podczas akcji.. Boję się że jak oni zasną to może się to źle skończyć dla obojga i Kelly będzie poważnie ranny a Stella będzie niestety martwa.. :(
Casey i Dawson zaczęli mnie irytować że znowu się oddalają już tyle razem przeżyli że powinni naprawdę trzymaćć się razem..