Gdzie ja to już widziałem? W pierwszych scenach dostajemy "coś dziwnego", potem co 7 minut wprowadzany jest nowy bohater, którego zachowanie jest nie do końca jasne, a akcja dzieje się w niewielkim amerykańskim miasteczku, w którym wszyscy się dobrze znają i wszystkich łączy jakaś tajemnicza sprawa sprzed lat. Natomiast główny bohater to "człowiek z zewnątrz", który przyjeżdża do tego miasteczka i wcale nie jest serdecznie witany. I tak przez dziesięć odcinków, bo dopiero pod koniec pierwszego sezonu zacznie się coś dziać.
Ach, racja. Widziałem to już we wszystkich serialach opartych na prozie Kinga i w milionie innych seriali, jak Miateczko Twin Peaks.

Ale jednego Kingowi odmówić nie można - jest geniuszem, bo sprzedał ten sam schemat już dziesiątki razy i wciąż na tym zarabia.