W zasadzie rycyna pojawia się w tym serialu przez wszystkie sezony tak więc wydaje mi się, że w finale ostatniego sezonu wszystko zostanie wyjaśnione i będzie ona odgrywać kluczową rolę w zakończeniu. Co do ostatniego odcinka i ciekawostek w serii to o ile dobrze zauważyłem Jesse siedzi podczas przesłuchania z Hankiem w koszulce z nadrukiem Blow Fisha (Rozdymki o ile dobrze kojarzę), a tak został nazwany w 2 sezonie przez Walta :) Kolejny smaczek twórców. O ile oczywiście sobie tej rybki nie uroiłem :D
Ok czas to powiedzieć na głos. Panie i Panowie jesteśmy świadkami finału najlepszego serialu w historii tv. Nawet Tony Soprano i jego ekipa oraz policjanci z Baltimore wysiadają. Długo w telewizji nie będzie, takiego serialu jak bb Niestety.
Przejdźmy do odcinka. Todd <3 albo raczej Meth Damon XD. Opowieść Todda to kopiuj-wklej opowieść Mr orange z Wściekłych psów. Kontekst opowieści jakże inny, ale zachowania aktorów, a także sposó kręcenia nie jest przypadkowy. Przez chwile myślałem, że zaczną gadać o napiwkach :) Wujki Todda, świetne postacie. Takie nazi-rednecki. Namieszają oj namieszają. Dialog w łazience to kolejny ukłon filmowy tym razem w stronę braci Coen. A konkretnie do To nie jest kraj dla starych ludzi. Czyżby twórcy szykowali nam takież zakończnie? Któż wie.
Scena przesłuchiwania. Jesse vs Hank. A na początku dopiero zauważyłem to w tym odcinku. że para policjantów którzy przesłuchiwali Jesse'go to ci sami z Face Off :)
Uwielbiam dialogi w BB. Scena przełuchania bez patosu, bez sztuczności. "My Brotherin law it's a Heisenberg" "Eat Me ":D Wejście saula "Rocky trzymaj gardę " Choć widać pomału że Goodman również nie wytrzymuje presji. Ciekawe co odwali Saul
Walt .... Cholera postać White'a zapisze się w annałach telewizji. Nagranie, kłamstwo Juniorowi, zwodzenie Jesse'go. Po prostu chce aby ten @#$%^&^&$#$% zginął. Mam nadzieje iż w ostatnim odcinku spotka go ->http://www.youtube.com/watch?v=5CfNarCjSH
Nagranie pomysł przekozacki. "My name is Walter White..." Nawiązanie do pilota. Ale przejdźmy do Hanka i Marie. Kaputalne aktorstwo Dena i Betsy. Wiadomo każdy może pokazać emocje przez wydzieranie się i rzucanie przedmiotami. Ale pokazać takie emocje bez słów samą mimiką..... Dean tą sceną sobie wygrał przyszłoroczne Emmy. A Betsy conajmniej nominacje
Jesse... Kurde czytajac komentarze, zauważyłem ze chyba zapomnieliście o scenie z End Times. A mianowice Jesse juz od początku, obwiniał Walta. Dopiero później walt go przekonał. Jesse mu uwierzył ponieważ nie wiedział jeszcze jakim Walt jest potworem. Teraz po zabójstwie Mike'a widzi to gołym okiem. Widzi prawdziwego Heisenberga. Aż mnie dziwi że nadal mówi Mr white.
Kurde bałem się że Pinkman wyśle Saula do Belize na szczęście nie udało mu się. Saul może mieć dość współpracxy z waltem, kto wie czy go nie wystawi.
Kurde zauważyłem malutką wadę w sezonie 5b. Troszkę niepotrzebna była scena otwierając Blood Money. Teraz wiemy na pewno, że Jesse nie zdąży saplić całego domu. Coś albo ktoś go powstrzyma. Może walter Jr? Ale byłyby jaja gdyby Jesse porwał Waltera Jr. albo... Właśnie GDZIE JEST HOLLY? Kto wie czy Jesse nie puści przez przypadek Holly z dymem. WOW to by było dopiero. Szkoda iz wszystkie fakty wskazuja na to, że w przyszły poniedziałek pożegnamy sie z Jessem. No ale odejzie na pewno z wielkim hukiem. W końcu Rabid Dog
Coś mi się wydaje, że wyrażenie "posłać kogoś do Belize" może przejść do mowy potocznej.
A z tymi Wściekłymi psami to nie za bardzo widzę związek, wszak SPOILER mr Orange zmyślił historię, gdyż był policjantem, a Todd opowiedział najszczerszą prawdę SPOILER.
Ja już używam tego zwrotu :D
Tak napaisłąme kontekst jest inny. Ale po pierwsze miejsce, a po drugie sposób kręcenia sceny. Zresztą nawet aktorzy grają podobnie. Choć Plemons (Z całym szacunkiem) nie ma startu do Rotha
a ja chyba nie chce śmierci White`a, to by było najprostsze, najbardziej banalne rozwiązanie. Czytałem wywiad z Bryanem Cranstonem, i dowiedziałem, że, jego zdaniem, najlepsze byłoby takie zakończenie, w którym Walt zostaje sam, w którym wszysyc go opuszczają, w którym resztę życia musi spędzić w pustce jaką sam sobie zgotował, to by mi się chyba też najbardziej podobało
jesse ogarnął to mu się chwali - raz na jakiś czas porafi użyć mózgu. (Science! Wire! Magnets! - choć może podaję złe przykłady.. ;)
<spoiler> przez chwilę myślałam że Walt jednak ma sumienie jak zaczął nagrywać to swoje wyznanie... co za brak zaufania do niego i jego przerośniętego ego z mej strony.
<spoiler> Podobało mi sie jak Marie, powiedziała Waltowi w tym odcinku żeby się lepiej zabił, bo tak byłoby najlepiej dla nich wszytkich - może Walt faktycznie później swinguje własną śmierć? Chociaż to pewnie zbyt oczywiste, jak na pokrętny umysł twórców.
W każdym razie Carol z początku tego pół-sezonu wygląda mi na taką co dosłownie zobaczyła ducha:
http://www.youtube.com/watch?v=eQFVoRo2N5w
Ja po zachowaniu Carol również wpadłem na taki pomysł że możliwe że Walter upozoruje swoją śmierć bo rzeczywiście upuściła te zakupy jakby zobaczyła ducha, a nie poszukiwanego handlarza narkotyków. Również sam fakt ze podjechał sobie pod byłą chatę jakby nigdy nic za tym przemawia. Dom lub okolica byłyby zdaje się pod obserwacją jakby nadal go szukali. No ale znając twórców BB mój mózg nawet nie ogarnia tego co oni nam szykują ;)
Tak pomarańcze importowane z Belize symbolizujące ze Walter wrócił z za grobu. Kurde wszystko nagle układa się w całość :D
Walt uda się do Belize i wróci. Temu sąsiadka tak się zdziwi :) Może wujki Metha zrobią mu najazd na chatę? Cała rodzinka do Belize a Walt się wywinie. I wróci żądny zemsty niczym Punisher!
Zdziwienie lub nawet szok, będzie tym większy, bo przecież nikomu (oprócz pomarańczom i Walt'owi) nigdy nie udało się wrócić z Belize ;)
Możliwe, że Walter tylko upozorował wyjazd do Belize, a tak na prawdę ukrywał się gdzieś na przedmieściach.
omujborze, ja tu tworzę scenariusze dlaczego sąsiadka boi się Walta (począwszy od oczywistego, czyli że drug lord, a skończywszy na otruciu jej kota konwalią), a tu takie proste rozwiązanie!
BELIZE BICZ!
kurde, sory ;)
ktoś pewnie przygotował mu lot prywatnym jetem do Belize w jedną stronę (Lydia?), a zwiastują to, jak już wspomnieliście owe pomarańcze, ale Walterowi ostatecznie uda sie uciec z samolotu. Jednak Walter Jr zechce znaleźć sprawców i go pomścic - tak zostanie przez przypadek bossem nowego imperium narkotykowego, po tym jak Lydia sama uda sie do Belize. Po latach wpadnie w uzależnienie, zeświruje i wyśle do Belize własną siostę i matkę nad górą kokainy z rozpylaczem w rękach, podczas gdy Hank z oddziałami antyterrorystów będą szturmowac jego willę z basenem. Tymczasem Walt umrze po cichu na raka gdzieś w CAlifornii na tle suszącego się prania wśród grządek pomidorów wysokopiennych. Nie wiem czy zdążą z tym wszystkim co prawda... proponuję pełnometrażówkę. w 3d.
"Ojciec Chrzestny" i wiele innych filmów chyba nawet z "Matrix'em" na czele, wykorzystuje motyw pomarańczy jako zwiastun nieszczęścia albo śmierci. A tu dodatkowo mamy pomarańcze importowane z Belize ;) więc tym bardziej strach pomyśleć co to się będzie działo....
Z Belize chodzi ci o to, że "zza grobu"? Tzn. po upozorowaniu swojej śmierci?
Bo Saul mówił, że Walt wysłał Mike'a do Belize. :D Tak mi się skojarzyło.
To to to. Dokładnie o to Belize "zza grobu" chodzi :) PAWELPOST wyżej zażartował...yyy... to znaczy sprytnie wywnioskował, że pomarańcze są importowane z Belize :) Stąd cały scenariusz tak nam się ułożył w jedną całość.
Najlepszy odcinek, ciężko się pogodzić z faktem, że trza czekać prawie tydzień na kolejny.
Za każdym razem wydaje mi się, że wiem w jakim kierunku to zmierza, ale potem okazuje się, że jest dokładnie odwrotnie.
Moje przewidywania teraz są takie:
1) Jesse podpala chatę, w której jest syn Walta, który albo umiera albo trafia w ciężkim stanie do szpitala
2) To zajście sprawia, że trzeźwieje Skyler i decyduje się na współpracę z Hankiem.
3) Jakby tego było mało z drugiej strony dobijają się do Walta koledzy Todda i wtedy mamy to co pojawiło się w migawce na początku tej serii - czyli samotnego Walta kupującego broń, a potem nawiedzającego zgliszcza swojej chaty.
Tylko nie wiem czy nie wyciągam zbyt banalnych wniosków, scenarzyści wielokrotnie totalnie mnie zaskakiwali.
Alternatywna sytuacja zdarzy się jeśli Jesse zginie podczas pożaru, ew. zabije go w swoim podpalonym domu Walt. Ciężko wtedy przewidzieć jak to się skończy.
chociaż zaraz, wróciłem do tej migawki z 9-go odcinka i tam nie widać aby dom był spalony, jeno zdewastowany. Do tego Walt wyjmuje rycynę zza kontaktu, więc coś się jeszcze wydarzy.
Kolejne odcinki można sobie łatwo wyobrazić.
Hank lub Jesse zrobią coś, przez co Walt będzie musiał uciekać. Zapewne wcześniej da jakiejś ważnej osobie to nagranie - spowiedź, i trafi to do mediów. Później będzie musiał wrócić do swojego domu (tutaj reakcja tej baby z 9 odcinka), a dalej? Nie mam pojęcia.
Jak nazywała się ta dziewczyna z początku odcinka, która podawała dla Todda i jego rodzinki kawę?
No i muzyka... ta ze sceny, gdzie Jesse się skapnął o tą rycynę i na samym końcu, jak podpalał dom.
Proszę, muszę znaleźć tytuł. :D
http://www.youtube.com/watch?v=n-9I2AAjawA
Tylko to znalazłem póki co z nowego odcinka. Wszędzie jest napisane Unknown Artist albo Unknown Track.
Na you tube jest juz trailer nowegoı odcinka, a dom dalej chyba stoi. Poza tym widzialam gdzies zdjecie, jak Walt siedzi z wujkiem Todda przy jednym stole (ale nie wiem z ktorego odcinka bylo to zdjecie)
A mnie zastanawia, w jaki sposób Walter otruł dzieciaka... Miał tą konwalię majową, ma jakieś tam słodkie owoce...ale jak podał ją Brookowi? Dał mu, kazał mu zjeść, licząc że dzieciak nie powie nikomu o tym, lub że umrze? Chyba nie zostało to wyjaśnione, lub coś ominąłem :)
I druga sprawa, jak Mikeowi udało się tak łatwo załatwić w szpitalu jednego z braci z kartelu? Wszedł sobie tak po prostu do jego sali i podał mu jakiś środek...? Dziwne to, zwłaszcza że ten 'pacjent' był pod okiem DEA.
Poza tym serial świetny ;)
No właśnie, nie wiemy jak Walter podał chłopcu truciznę. W którymś odcinku pierwszej połowy 5 sezonu jest taka scena, że Walt na parę sekund zostaje sam z Brockiem, patrzy się na niego przeciągle, a chłopak ma spuszczoną głowę (jeśli dobrze zapamiętałem). Ciekaw jestem, czy wie kto go otruł i musiał to zataić.
Wiele razy był podawany link do wyjaśnienia całego zatrucia. Według twórców do otrucia miało dojść w szkole. Saul miał dostarczyć małemu pudełko z lunchem czy jakiś napój z odrobiną soku z konwalii. W którymś odcinku jest scena, jak Walt siedzi u Saula, a jego sekretarka przynosi plan lekcji czy coś takiego, właśnie dla Walta. Tylko, że nie mówi "proszę, to plan lekcji Brocka dla Ciebie Walt, możesz go otruć".
wiele razy Walt, pokazywał ze zalezy mu na Jessim i oszustwa oraz kłamstwa były w wiekszosci dla jego dobra. Jessie pomimo przypływu wsciekłosci na poczatku powinien juz to zrozumiec i przytulic sie do swego przybranego ojca :)
Dokładnie, dlaczego wszyscy zapominają, że to Walter ratował wiecznie dupę Jessiemu, nie na odwrót, to Walter narażał życie, mając do stracenia znacznie więcej niż ten ćpun, a ludzie i tak w jakiś niewytłumaczalny dla mnie sposób kibicują Jessiemu i życzą Waltowi śmierci...
Pewnie dlatego że Walter w pewnym momencie przestał być lojalnym, dobrym kumplem i partnerem do gotowania, który tu huknie na Jessa, ale jak trzeba to potrafi iść po niego do najgorszej mordowni w mieście i go wynieść na rękach, a zaczął być perfidnym, egoistycznym, manipulatorem.
Jesse oczywiście święty nie jest i ma dużo na sumieniu, wiele mu można zarzucić, ale ten chłopak nadal ma to sumienie. Widać w nim dobro. Walter natomiast zaczyna co raz bardziej kręcić, oszukiwać, jest co raz bardziej bezwzględny, przez co odpychający. Łolter jest tym zuym. I to takim zuym, który nie ma w sobie czegoś, co budziło by wobec niego sympatie, współczucie, czy to kibicowanie.
A nie przypadkiem "był" :D? Po zabójstwie 10 osób z więzienia bardzo przystopował, nie uważasz ;)?
Manipulator, ale kim on niby manipuluje? Manipulował Jessiem- ok, ale dla jego własnego dobra, przecież nie powie mu, że od tak podtruł dziecko (przy okazji ratując samego Jessiego), zabił Mike'a i wszyscy o tym wiedzą, ale on uparcie twierdzi, że wcale nie :P To nie jest manipulatorstwo, to kłamstwo, a Walter w tym jest mistrzem :)
We mnie wzbudza sympatię, chociażby przez swoją inteligencję- numer z nagraniem był po prostu genialny :)
Ale pogdybajmy ... Piszesz, że ratował Jesse'ego. Ale, w tamtej sytuacji Jesse zaczynał mocno ziomalić się z Mike'iem i Gusem. A Gus spokojnie prowadził swój biznes wiele, wiele lat. Jesse, gotując dla niego byłby ustawiony i bezpieczny. Pieniądze byłby prane elegancko z Pollos Hermanos. Mike, jako przybrany ojciec, trzymałby go za twarz nie pozwalając na odpały z narkotykami itd. Moim zdaniem to w tamtym momencie Jesse miał świetlaną przyszłość przed sobą. (Na tyle na ile w biznesie narkotykowym można mieć świetlaną i bezpieczną przyszłość :D). To Walt był zbędny i kłopotliwy.
Ok, gdyby nie Walt Jesse nie umiałby tak gotować i nigdy nie dotarł do Gusa, ale gdyby nie Walt powodujący kłopoty, to obaj by dla Gusa razem szczęśliwie gotowali.
Kim manipuluje? Choćby i tym Jessem. To nie ma znaczenia, czy robił to dla jego dobra (sprawa z Jane), liczy się sam fakt. Poza tym w przypadku Brocka, czy w przypadku z ostatniego odcinka gdzie chce żeby Jessie wyjechał, to jest chłodna, perfidna manipulacja. On nie robi tego bo się o chłopaka martwi - nie, on to robi dla siebie. Jess to jest pionek. Najpierw potrzebował go do załatwienia Fringa, a teraz chce się go pozbyć, bo mu się zaczyna palić grunt pod nogami, a Jesse może stanowić problem (patrz jego ostatnie odpały). Zresztą zostało to w ostatnim odcinku przez samego Jessiego, łopatologicznie wyłożone.
Ale Jessie to nie jest jedyna osoba. Jest też Hank, jest Junior - przecież on powiedział młodemu o nawrocie raka, bo doskonale wiedział że ten wtedy zostanie w domu i nie pójdzie do Hanka i Marie. Zagrał na jego uczuciach, wziął go na litość. Trzeba być już skończonym draniem, żeby z taką premedytacją, zmanipulować własnego syna.
Numer z nagraniem, to opad szczeny. Cenie Waltera za jego inteligencje, spryt i przebiegłość. Cenie tą postać za to że jest wiarygodna, złożona, charyzmatyczna. I na koniec - cenie grę Cranstona, bo jest świetny w tej roli. Jednak sama postać, jego osobowość nie wzbudza już we mnie sympatii. Tak na prawdę nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie czy lubię Waltera czy nie. Z jednej strony go uwielbiam, a z drugiej nie trawię.
Dla jego dobra czy nie. Co to w ogóle ma za znaczenie. Jesse jest dorosłym facetem a nie dzieckiem. Ma prawo sam decydować o swoim życiu i ponosić konsekwencje swoich decyzji, bez względu na to czy pozytywne czy negatywne. Ty byłbyś zadowolony gdyby ktoś próbował przejąć kontrolę nad twoim życiem i według swojego widzimisię decydował co jest dla ciebie dobre a co nie?
Poza tym Walt przecież nie robił tego wszystkiego, bo był owładnięty jakąś altruistyczną misją ulepszenia życia Jesse'ego. Robił to z myślą o własnych korzyściach przede wszystkim. Śmierć Jane, otrucie Brocka i odsunięcie Jessy'ego od Gusa itd. to wszystko było jemu na rękę. I dlatego to zrobił. Jesse był jedynie pionkiem.
Przykład manipulacji? Cała sprawa otrucia Brocka, podkradnięcia papierosa i podłożenia go z powrotem na miejsce to jedna wielka manipulacja, która miała na celu rozwalenie współpracy między Jessem a Gusem.
A mordercą się nie bywa, tylko się nim jest już na całe życie.
haha aktor mega :)
A co do BB, oby nie było tak, że Jessy pomoże dla Hanka, ten serial nie może stanąć po stronie prawa :) Niech chłopak sam się rozliczy z Waltem, ale niech nie ulega policji i zachowa dawne zasady :) Ciekawi mnie bardzo jak sobie dalej w życiu poradzi i oby przeżył :)