Serial bardzo wciąga - jest tajemnica, jest szybka akcja - momentami zbyt szybka. Nie ma czasu na analizę, o co dokładnie chodziło w każdej ze spraw, bo już czas na kolejny pościg, strzelaninę, walkę wręcz... Do końca pierwszego sezonu ( a zaczęłam własnie oglądać drugi) nie ma odpowiedzi, jaki był motyw zaginięcia Taylor i w jaki sposób została uprowadzona. Nie wiadomo też, skąd 'tajemnicza organizacja' wiedziała, co siedzi w głowie Wellerowi (obsesja na punkcie zaginięcia Taylor). Nie wiadomo, kto zrobił tatuaże i dlaczego, wydają się przepowiadać przyszłość. Czy padną odpowiedzi? Czy może prędzej padnie poziom serialu?
Nie znam się na szkoleniu służ specjalnych, ale szczerze wątpię, że nawet najlepiej wyszkolona kobieta jest w stanie pokonać kilku wyszkolonych mężczyzn w walce wręcz, tudzież w walce na co wpadnie w ręce. Ale niech będzie - taka jest konwencja serialu.
Przyjemnie patrzy się na nieidealne uzębienie u amerykańskich aktorów - choćby to było po jednym tylko zębie u ich zaledwie dwójki. Zapewne to zabieg celowy.