To oczywiste, że serial nie mógł nawet w minimalnym ułamku, pomieścić całej historii zawartej w Biblii - jest to księga ogromna, zawierająca tyle opowieści, tylu bohaterów, tyle wspaniałych archetypów, że nie można ich nawet policzyć. Rozumiem zatem, że skupiono się na tych, których twórca serialu uznał za najważniejszych. Każdy z odcinków tego serialu pokazuje nam innego głównego bohatera. Kolejno Abrahama, przeskakując do Mojżesza i Jozuego, przez Samsona, Samuela, Saula i Dawida, do Daniela i niewoli babilońskiej na Jezusie i niektórych jego uczniach kończąc.

To jednak, co mnie strasznie raziło i zniechęcało do tego serialu to ukazanie ich wszystkich ( z wyjątkiem Jezusa oczywiście:) w największych chwilach zniszczenia, kiedy nieśli śmierć niewinnym ludziom i to jeszcze ku chwale Boga!!!

Śmieszne jest to, że czytałam Biblię, znałam wszystkie te historie i właściwie w tym serialu nie zawarto niczego niezgodnego z Biblią, bo Stary Testament jest naprawdę okrutną powieścią. Ale moim zdaniem, tych wszystkich bohaterów ukazano w sposób strasznie prostacki - tak prostacki - inaczej nie mogę tego wyrazić! Kierując się tylko i wyłącznie tekstem zawartym w Biblii, stworzono bohaterów, którzy nie są ludźmi - ale są maszynami do wypełniania woli Boga, nie ma w nich uczuć, nie ma dobra, nie ma litości. Biblia zawiera archetypy, ale żeby archetypy stały się ludźmi z krwi i kości, należy choć troszeczkę rozpocząć interpretację, należy nadać im uczucia, niepewności, wady, zalety. Naprawdę nie trzeba było podkreślać na każdym kroku, że to była WOLA BOGA! Co ma wspólnego Bóg z nienawiścią, mordowaniem, plądrowaniem, gwałtem??

Straszne było ukazanie Abrahama po rozkazie zabicia Izaaka - LITOŚCI!! Nawet się nie zastanowił, żadnej rozpaczy, zupełnie nic, zbudował ołtarz i już! I ten właśnie czyn ma świadczyć o tym, że nadaje się na ojca narodów??

Mojżesz, po usłyszeniu prawdy o swoim urodzeniu, wyszedł sobie z domu i zabił kamieniem Egipcjanina. Nie pokazano nawet jego ostatniego błagania przed faraonem, przed ostatnią plagą. Jak by na to nie patrzeć, Mojżesz zostawił Egipt we krwi pierworodnych synów - i znowu taka jest cena wyjścia z niewoli!? Straszne to uproszczenie!

Jozue zdobywający Jerycho - niewinne miasto runęło, bo Izraelici szli sobie do Ziemi Obiecanej!

Opowieść o Samsonie była okropna - ten aktor był strasznie dobrany!

Samuel to nieporozumienie, aktor zagrał obłąkanego proroka, najpierw wybrał jednego króla - Saula, później rozgniewał się na niego, bo Saul nie chciał zabić jeńców, sam jeńca zabił, a później wybrał na króla Dawida - pasterza owiec. Notabene późniejszy prorok Jeremiasz także
wyglądał na szalonego! Nie wiem, może reżyser tak widzi kapłanów i proroków!

Młody Dawid wyglądał jak upośledzony, i kiedy szedł na Goliata, cytując jeden z najpiękniejszych psalmów po prostu się śmiałam! A starszy Dawid - kiedy dawał Saulowi worek z trofeami zabitych Filistynów i to jego butne: " Bóg był ze mną". Litości. Jaki Bóg??? Zabijał, bo chciał. Historia o Dawidzie wtedy była dobra, kiedy nasz bohater nie pamiętał o Bogu:)! Wtedy walczył bo chciał, zabijał bo chciał, zabrał żonę Uriaszowi, bo chciał! bo jego odwaga i szczęście przewyższały odwagę i szczęście innych!! Nie ma co mieszać Boga do czynów Dawida:)

Najlepszy był Daniel – zwykły oportunista służący wielu panom, najpierw w służbie króla Babilonu:) później Cyrusa i nawet uśmiechnął się łagodnie, gdy jego rywali wrzucali do lwów!

To nie jest dobry serial, to mała biblia w pigułce ( specjalnie napisana przeze mnie przez małe „b”), ukazująca, jak ku chwale jednego Boga, można niszczyć, zabijać, plądrować i jeszcze czuć się usprawiedliwionym i pobłogosławionym. Przynajmniej to wynika moim zdaniem z tych opowieści zawartych w Starym Testamencie. Nowy Testament i jego bohaterzy są już zupełnie inni – inna filozofia, inne podejście – może dlatego, że na początku sami byli prześladowani i niszczeni i mordowani!

Natomiast to co mi się bardzo podobało to ukazanie postaci aniołów – żołnierzy w czerwonych pelerynach ! Po prostu cudo, prosto i złowieszczo!! Duże wrażenie zrobiła też na mnie scena rozstąpienia się Morza Czerwonego! W ogóle efekty specjalne były naprawdę świetne jak na
produkcję telewizyjną.