Roslyn mnie bardzo wkurzała swoimi intrygami. Poza tym nie mogłam znieść Baltara, jego tchórzostwa i obłędu na punkcie seksu.

no co doktorka to tyż mogę się zgodzić :)

E tam ja ich wszystkich i lubiłam, i się na nich wkurzałam. Za to podziwiam ten serial, za wielowymiarowość bohaterów.

Ten serial to fenomen: scenarzyści nie potrafili stworzyć ani jeden postaci, którą można by polubić.
A jeżeli kogoś polubisz, to z czasem twórcy i tak sprawią, że ten bohater zacznie cię irytować.

Chyba, że jest inaczej: może taka Starbuck jest budowana z zamierzeniem, że będzie wzbudzać sympatię? Tylko ja jestem jakiś dziwny, nieamerykański i ta głupia krowa obrzydza mi cały serial.

Część scen, zwłaszcza w późniejszych sezonach musiałem przewijać, bo pani nauczycielka, Kara, a na końcu nawet admirał Adama doprowadzali mnie do szału. Takie towarzystwo wzajemnej adoracji, które traktuje całą flotę jak prywatny folwark i wszystkie zasady nagina pod siebie.

Jestem przekonany, że zamiarem scenarzystów było aby ukazać bunt Gaety w 4 sezonie jako coś negatywnego, a sympatię widza związać z kółkiem rodzinnym paniusi prezydentowej i jej kochasia Adamy, ale u mnie było odwrotnie: kibicowałem Porucznikowi, licząc że przymknie w końcu całe to obłudne towarzystwo.

Najśmieszniejsze było jak Adama wołał "przebaczenia nie będzie", chociaż babochłop Kara złamała już wszelkie możliwe przepisy, buntowała się, groziła prezydentowej... "przebaczenia nie będzie"... ale przebaczył cylonom wybicie... kilku miliardów ludzi i od tak sobie, zadecydował, że teraz wszyscy mają ich kochać - co właśnie było przyczyną buntu. Ta pokrętna logika, a raczej jej brak całkiem zniechęciły mnie do oglądania drugiej połowy ostatniego sezonu.

Jedynym pozytywnym bohaterem tego serialu, który spowodował, że dotrwałem tak daleko i mimo wszystko jednak mi się podobało był KOSMOS, oraz okręt Battlestar Galactica.

Mnie bardzo irytuje numer 6. Ta aktorka po prostu nie potrafi grać. I ta IRYTUJĄCA muzyka za każdym razem, gdy ona pojawia się w świadomości Gaiusa ...
Sam Gaius nie jest aż tak irytujący, jest mimo jego dziwacznych zachowań cieakwą postacią. oceniając go nalezy pamiętać, że jest niejako opętany przez numer 6 i ma tego "czipa" przecież ... :) Mi ten aktor pierwsze odniki bardzo kojarzył się i tak z gejem z "Dziennika Bridget Jones" :)
Pierwsze kilka odcinków bardzo irytowała mnie Starbuck oraz pułkownik Tigh, ale jakoś w drugiej połowie 1 sezonu polubiłam ich ,a w każdym razie spojrzałam na nich znacznie przychylniej. I żona Tigha, Ellen/ Elaine(?) bardzo denerwująca.
Obecnie jestem w trakcie oglądania 2 sezonu.

Mnie bardzo irytuje numer 6. Ta aktorka po prostu nie potrafi grać. I ta IRYTUJĄCA muzyka za każdym razem, gdy ona pojawia się w świadomości Gaiusa ...
Sam Gaius nie jest aż tak irytujący, jest mimo jego dziwacznych zachowań cieakwą postacią. oceniając go nalezy pamiętać, że jest niejako opętany przez numer 6 i ma tego "czipa" przecież ... :) Mi ten aktor pierwsze odniki bardzo kojarzył się i tak z gejem z "Dziennika Bridget Jones" :)
Pierwsze kilka odcinków bardzo irytowała mnie Starbuck oraz pułkownik Tigh, ale jakoś w drugiej połowie 1 sezonu polubiłam ich ,a w każdym razie spojrzałam na nich znacznie przychylniej. I żona Tigha, Ellen/ Elaine(?) bardzo denerwująca.
Obecnie jestem w trakcie oglądania 2 sezonu.

Kara i Apollo byli moimi faworytami :) Właśnie przymierzam się do powtórki całego serialu :)

Na pierwszym miejscu Kara - scenarzyści zamiast stworzyć postać twardej baby, stworzyli postać aroganckiego i infantylnego babochłopa, pozbawionego jakiegokolwiek uroku, wymachującego pięściami, pyskatego i przekonanego o własnej nieomylności. Drugie miejsce na podium zajmuje Helo - za całokształt, powinni go byli odstrzelić w pierwszym sezonie i trzecie miejsce zajmuje Apollo - za tę jego mamałygowatość , za ten wieczny problem z tatusiem i z latanie z opuszczonymi spodniami za Thrace.

Scenarzyści bardzo dokładnie przemyśleli Karę. To kłębek nerwów i niepewności siebie maskowany bufonadą. Zgrywa twardziela, ale tak naprawdę to miękki kurczak spanikowany tym, że inni mogą tę kurczaczość zobaczyć, tak jak zobaczył Leoben Conoy. Takim dodatkowym smaczkiem do postaci, który jakoś mało kto zauważa jest to, że Kara Thrace jest głęboko religijna, co również początkowo starannie maskuje. Charakterystyczny jest odcinek "Scar". Lee jak i inni wypierają z pamięci poległych. Robią to by nie zwariować. Thrace pamięta wszystkich.

Prezydentowa mnie wykanczala psychicznie i nerwowo to takaa postać ktorą chce sie spalic na stosie :D za to Baltara pokochalem :-)

Pani prezydentowa to niestety typowa nauczycielka. Ja wiem bo ja wiem a ty nie i moja racja jest najmojsza. A Baltar to świrus, megaloman, tchórz i egoista, choć genialny a urok osobisty mógł rozdawać na wagony. Ale z drugiej strony coś tam w nim dziwnego siedziało, sposób w jaki podszedł do Boomer czy Giny Inviere. Ale Head-Baltar prześladujący Caprikę Six był nie do przebicia.

ja polubilem ten serial wlasnie za Baltara i 6 oczywiscie reszta mnie irytowaala mniej lub bardziej

Baltar - jego postać jest uzasadniona wg mnie tylko zapotrzebowaniem twórców serialu na wciskanie seksu na siłę, ni w pięć, ni w dziewięć.

Moja ulubiona bohaterka to Starbuck.