To co wymieniłeś jeszcze można przeżyć, ot taki zwykły happy end z postacią, która nagle dostała "olśnienia" i zaczęła kopać tyłki złym.

Natomiast co mnie osłabiło to rozwalenie latającego burdelu. Konstrukcja za miliardy kredytów, zaawansowana technologia, a zabezpieczenia jak w spożywczaku. Ot wesoła rodzinka weszła sobie do "serwerowni", wyjęła kilka "dyskietek" z ogólnodostępnych szafeczek i po biznesie xD Już nie mówiąc o stratach gdyby to spadło na miasto poniżej. Normalnie jak z Gwiazdą Śmierci w Star Wars

Racja, zniszczenia zostaly calkowicie pominiete fabularnie :P

A projektant "Head in the clouds" widac projektowal burdel celujac w jak najlatwiejsze zawalenie calosci przez jakiegos pracownika ktory sie pomyli. Brakuje tylko jakiegos kabelka do wyjecia z gniazdka po ktorym magicznie "siada" zasilanie i wszystko spada. Byloby jeszcze bardziej "amerykansko".

Pewnie powinna być fosa z krokodylami, pole minowe, zasieki i bunkry z kaemami szkoda, że producenci samolotów nie myślą o takich zabezpieczeniach i zwykłe pęknięcie przewodu może doprowadzić do katastrofy.

Wystarczy że daliby zabezpieczenia z Kruka :) A czy poza tym zwróciłeś uwagę, że w samolotach pasażerskich nikt od tak sobie nie może wejść do kabiny pilotów?