Nie wiem skąd pomysły przenoszenia amerykańskich wojen kulturowych. One istnieją w głowach zacietrzewionej internetowej gawiedzi z obu stron, a nie w społeczeństwie.
Zejdźcie ludzie na ziemię. Serial naprawdę spoko, masa easter eggow, a humor jednym się spodoba, innym nie - wiadomo

Nie trwa w internecie, tylko zaczyna się w internecie. I to nie mrzonka, tylko realne bagno. Nie mam na myśli politycznych kłótni etc. Szanujmy się. Nie jestem z natury takim zgryźliwym tetrykiem. I nie twierdzę, że się podczas oglądania nie zaśmiałem. Po prostu wk*urwia mnie na siłę pompowanie w widzą „modnych” wartości. I pokazywania jakimi to jesteśmy kul i spoko. Język medialny też się już zmienia. Jakaś dziwna fuzja z angielskim. Lubię angielski, ale podobno nie jesteśmy gęśmi, czy jakoś tak. Naleciałości z USA są na każdym kroku, widać to po małolatach nawet na ulicach. Więc czy to taka fantazja nie wiem. Może robię się już stary, bo patrzę na to wszystko z zażenowaniem. Frik fajty i ten cały jak to pięknie ująłeś gawiedziowy klimat.