"Jestem taka piękna!" to kolejny film, którego całej historii dowiadujemy się już z trailera. Renee (Amy Schumer) po uderzeniu się w głowę przeżywa objawienie, które zmienia jej życie o sto
"Jestem taka piękna!" to kolejny film, którego całej historii dowiadujemy się już z trailera. Renee (Amy Schumer) po uderzeniu się w głowę przeżywa objawienie, które zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak widzom nie grożą podobne doznania, bo prozaiczność i konwencjonalność całej historii znajduje się na niskim, acz równym, poziomie podłogi.
Renee jest kobietą po trzydziestce, o przeciętnym życiu i przeciętnej urodzie. Jej życie i związane z nim problemy odzwierciedlać mają codzienne troski każdej z nas. Jednak po wypadku jej postrzeganie siebie całkowicie się zmienia, staje się pewna siebie i przebojowa. To nastawienie od razu przekłada się na liczne sukcesy - zarówno w życiu miłosnym, jak i zawodowym.
Renee w żaden sposób mnie nie przekonuje ani nie wzbudza mojej sympatii. Jej przemiana ma być symboliczna. Każdy widz powinien dostrzec przesłanie - to postrzeganie nas samych wpływa w decydujący sposób na to, jak zaczynają widzieć nas inni. Jednak nowa, przebojowa i seksowna Renee nijak ma się do wizerunku, jaki kobiety chciałyby i powinny powielać. Staje się zakochana w sobie i narcystyczna. Jej postawa śmieszy zamiast inspirować, a otoczenie daje jej do zrozumienia, że nadal nie pasuje do świata pięknych i bogatych. Niezrozumiałe dla mnie jest, dlaczego w ogóle chciała do niego trafić. Mimo narażenia się na śmieszność, ego Renee szybuje w kosmos, porzucając po drodze przyjaciół i pozostałości po jej dawnej, sympatycznej osobie. Gdy zawodowe sukcesy wydają się wzbijać na sam szczyt, bohaterka ma z hukiem z niego spaść, by podlec kolejnej przemianie. Widzowie jednak zasługują na więcej niż takie pretensjonalne i stereotypowe zagrania. Kobiety są bardzo inteligentnymi i wymagającymi widzami. Jestem pewna, że pomysł na sam film był pozytywny, jednak wykonanie jest bardzo średnie, zarówno pod względem formy, jak i treści.
Samo tłumaczenie tytułu na język polski pokazuje, że należy traktować tę historię z dystansem. Zapożyczone z wierszyka o Samochwale "Jestem taka piękna!" brzmi o wiele bardziej sarkastycznie i trywialnie niż oryginalny tytuł "I Feel Pretty".
Renee, bardziej niż sympatię, wzbudza obawy, jakby była osobowością bipolarną. Popada ze skrajności w skrajność. Od nieakceptowania samej siebie przechodzi do absolutnego samouwielbienia. Jakby przesłaniem filmu miało być zdanie: "Uwierz w siebie, nie przesadzaj za bardzo". Dlatego też "Jestem taka piękna!" otrzymuje ode mnie mocne 2 na 10. Jeśli ktoś chce obejrzeć ten film, to jak najbardziej polecam, ale tylko w celach czysto rozrywkowych i aby przekonać się, że nie warto do niego wracać.