Recenzja filmu

Fuks 2 (2024)
Maciej Dutkiewicz
Maciej Musiał
Paulina Gałązka

Poczucie absolutnej bylejakości

"Fuks 2" spełnia w zasadzie wszystkie kryteria, jakimi charakteryzują się tego tupu robione na siłę sequele. Nie ma sobą nic ciekawego i wartościowego do zaoferowania.
W Polskim kinie od jakiegoś czasu panuje dziwna moda na robienie sequeli po latach. Zaczął to Patryk Vega, kilkukrotnie odgrzewając swojego "Pitbulla". Potem mieliśmy, chociażby "Psy 3. W imię zasad" czy kilka kolejnych części "Kogla-mogla", a w kolejce jest m.in. "U Pana Boga w Królowym Moście". W wir tego szaleństwa wpadł "Fuks 2", czyli komedia sensacyjna Macieja Dutkiewicza, nakręcona równo 25 lat po premierze pierwszej części.

Maciek (Maciej Musiał) poznaje Anię (Paulina Gałązka), która podaje się za córkę wpływowego gangstera-biznesmena Bychawskiego (Cezary Pazura). Dziewczyna, wykorzystując łatwowierność chłopaka i wrabia go w upozorowanie swojego porwania, którego celem jest wyłudzenie okupu od swojego sporo starszego męża, którym okazuje się właśnie Bychawski. Pomaga jej w tym córka gangstera Julia (Katarzyna Sawczuk). Zagorzała ekolożka, której ideały są sprzeczne i z interesami ojca.

Każda komedia sensacyjna musi wyróżniać się jednym, mianowicie ciekawym i błyskotliwym scenariuszem. W "Fuksie 2" mamy cały natłok postaci, z których większość jest wepchnięta na siłę. Jest tutaj kilka, jeśli nie kilkanaście wątków, z czego minimum część jest zbędna. Natomiast te istotnie wypadają niewiarygodnie i są przedstawione w sposób absurdalny (motyw z kolibrem i grzybkami). Same postacie co dość częste w tego typu produkcjach, podejmują mnóstwo niezrozumiałych czy wręcz zwyczajnie głupich decyzji. Potrzeba naprawdę sporo dobrej woli i solidnego zawieszenia niewiary, by uwierzyć, że ta historia mogła mieć miejsce w normalnym życiu.

Reżyser Maciej Dutkiewicz kompletnie nad niczym nie panuje. Często miałem przeświadczenie, że się nawet nie stara. Akcja jest prowadzona po macoszemu. Nie widać stylu, doświadczenie czy zwyczajnej solidności, jaką powinien sobą reprezentować główny twórca. Sama stylistyka filmu do złudzenia przypomina tę, która funkcjonuje w tych wszystkich robionych taśmowo komediach romantycznych. Zawodzą na całej linii aktorzy. Wszyscy sprawiają wrażenie wypalonych i znudzonych. Momentami się nawet nie starają. Ciężko Macieja Musiała nazwać pełnoprawnym aktorem po tym, co w każdej produkcji reprezentuje sobą na ekranie. Zawsze taki sam, zawsze ten sam wyraz twarzy, zawsze ta sama mimika i wygląd, zawsze ta sama postać. Nie mam wrażenia by dowolny piosenkarz czy osobowość telewizyjna, mająca obycie przed kamerą, byłaby w stanie zagrać gorzej od niego. Być może byłoby nawet lepiej, bo bohater miałby jakąkolwiek charyzmę. Wtórują mu kompletnie bezbarwne Katarzyna Sawczuk i Paulina Gałązka, o których grze ciężko cokolwiek powiedzieć, oprócz tego, że często bywają irytujące. Co do starej gwardii, w skład której wchodzą Maciej Stuhr, Cezary Pazura, Janusz Gajos, Sonia Bohosiewicz czy Tomasz Dedek to wszyscy wypadają po prostu nieprzekonująco. Sprawiają wrażenie, jakby odrabiali pańszczyznę, na planie jakiejś podrzędnej telenoweli, a nie występowali w wysokobudżetowej produkcji kinowej. Sam Cezary Pazura chyba upodobał sobie na tym etapie kariery granie groźnych panów z zarostem i w garniturach, bo niemal dokładnie tę samą postać w jego wykonaniu można było zobaczyć w filmie "Diablo. Wyścig o wszystko". Dialogi nie stoją na wysokim poziomie, często są na równie słabym co pozostałe elementy, ale jeśli miałbym gdzieś doszukiwać się jakiegoś plusu, to właśnie tutaj. Wiele żartów czy gagów słownych jest autentycznie zabawnych, momentami wręcz błyskotliwych, co chociaż trochę osładza widzowi gorycz całej reszty.

"Fuks 2" spełnia w zasadzie wszystkie kryteria, jakimi charakteryzują się tego tupu robione na siłę sequele. Nie ma sobą nic ciekawego i wartościowego do zaoferowania. Twórcy i producenci wracają do swoich dawnych przebojów sprzed lat z lenistwa i niejako zachłanności. Nie mają już bowiem nic więcej ciekawego do zaoferowania publiczności i jedynie liczą na to, że widz kierowany sentymentem i nadzieją na ciekawy rozwój danej marki pójdzie do kina. Prawda jest taka, że gdyby mieli jeszcze coś ciekawego do powiedzenia w danej historii, to zrobiliby to nieco szybciej i nie czekali często aż 25 lat. Moim zdaniem zwyczajnie szkoda czasu i pieniędzy na kolejne tego typu filmy. Niestety moda na sequele trwa w najlepsze i sam jestem ciekaw, jak daleko się ona posunie. Lada dzień czeka nas premiera prequelu "Samych swoich" o wdzięcznym tytule "Sami swoi. Początek" i tak jak w przypadku "Fuksa 2", ciężko się po nim spodziewać czegokolwiek dobrego.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Fuks 2
Maciej Dutkiewicz wrócił po dwudziestu pięciu latach do bohaterów drugiego w swojej karierze (i do tej... czytaj więcej