Po roli niemowy w Driver, szczególnie płeć żeńska zapewne w przeważającej większości w wieku gimnazjalnym, zrobiła z niego drugiego Bibera. Uwielbia go większość bo "jest taki słitaśny i zajebisty <w tym miejscu można usłyszeć kobiece piski>". Wg mnie jest przeceniany - przynajmniej na dzień dzisiaj nie zasługuje na takie zachwyty,
Wg mnie grając "niemowę" trzeba wykazać się większym kunsztem niż grając najbardziej emocjonalną rolę. Takie miał zadanie - wcielić się w zamkniętego w sobie, tajemniczego typa. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na jego miejscu, bo większość w tej roli wypadłaby po prostu śmiesznie i głupio, a on budzi respekt. Ja jestem w wieku sporo wyższym niż gimnazjalnym i uważam, że jest ujmujący i ma ogromny urok osobisty. Myślę, że warto, żebyś zapoznał się z innymi jego filmami i przeczytał jakiś wywiad z nim, a potem go ocenił. Teraz Twoja opinia podparta jednym filmem (którego tytułu nawet dobrze nie znasz)wydaje mi się być potrzebą jakiegoś wyłamania się,a nie przemyślanym zdaniem.
Ok chodziło o Drive, a nie Driver. Film oglądałem i w sumie najbardziej z niego spodobała mi się muzyka. Aktora w roli "wyglądającego świetnie" widziałem też w "Kocha, lubi, szanuje" i tak jak piszę nie popisał się niczym szczególnie, może to zasługa małej rólki ale neistety zagrał tylko gościa, który ma wyglądać zajebiście. Oczywiście "Pamiętnik" też widziałem, tam był całkiem sympatyczny i w nim miał się już czym wykazać. Jednak najczęściej jak się słyszy o tym filmie to są to komentarze typu "Ryan był tam taki boski". Naprawdę tylko tyle płęć piękna może wynieść z tego filmu? :P "Zostań" z 2005r był prześwietny ale już nawet nie pamiętam za bardzo jaki rolę tam grał.
Gościu może mieć tak przechlapane jak kiedyś "DiCaprio" po "Tytanicu". Mam nadzieję, że sklepy nie zostaną zalane wkrótce kubkami, parasolami, papierami toaletowymi z podobizną Ryana.
Rolą w THE Drive wcale nie udowodnił jakoś specjalnie jaki z niego dobry aktor. Wg Ciebie ktoś inny mógłby wyglądać w tym filmie komicznie, a ja myślę, że każdy aktor, który wygląda jak prawdziwy facet, a nie jak modny ostatnio metroseksualista, mógłby równie dobrze stać, nic nie mówić i wyglądać poważnie. Po prostu wygląda poważnie, a nie jak laluś. Rob Schneider np. mi nie pasuje do tej roli haha.
Nie mam nic do tego aktora. Jest młody i może za jakiś czas go docenię tak jak Brada Pitta, z którym mi się kojarzy. Na tą chwilę nie życzę mu tłumów fanek tylko zwracających uwagę na jego urodę i "słitaność" ale fanek i fanów jego talentu aktorskiego.
fakt akurat wymienilas wszystkie filmy z jego udzialem naprawde dobre i po nich mozna sadzic ze aktorem jest bardzo dobrym( jeszcze dodal bym "Zostan" gdzie rowniez kapitalnie zagral) ale co do "Blue Valentine" to mimo ze tam zagral swietnie to przycmila go Michelle Williams :P