Pierwszy raz widziałam Raska właśnie w tym filmie. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to Rasek. I że pewnego dnia będzie wielki (to było ok. 1996 roku). Zresztą nikt tego nie wiedział. Gdy do naszych kin weszły "Tajemnice Los Angeles", w miesięczniku FILM nie pojawiło się żadne jego zdjęcie. Moim zdaniem już wtedy grał tak jak dzisiaj, a nasi wielcy krytycy z kolorowych magazynów jakoś nie zaskoczyli...to coś mówi o krytykach...
A tak w ogóle fajny, ciepły film o tym jak można kochać swoje dzieci, nawet jeśli nie zawsze są takie jak je planowaliśmy :)