Śmierć Leslie'go była dla komediowej branży, jak śmierć Kennedy'ego dla USA, nigdy nie zapomnę jak płakałem ze śmiechu przy jego filmach... Geniusz...
może to nie był cios dla nas, ale świadomość że nie będzie filmów z tak znakomitym komikiem potrafiła człowieka dobić .
Mów za siebie, dla mnie to był cios prosto w serce, kiedy dowiedziałem się, że jeden z moich ulubionych aktorów nie żyje.
Nie doceniasz go. On był świetny, każdy film z nim, był super śmieszny. jego mimika twarzy i zabójcz powaga w niektórych scenach wymiatały. Ale sądząc po twojej wypowiedzi, nie trawisz komedi tego typu
Szanuję cię ale za cholerę nie mogę pojąć fenomenu Lesliego?!Co tak wszystkich śmieszy?Dla mnie występował w idiotycznych filmach z pseudoamerykańskim humorem, nic specjalnego.
Chodzi właśnie o ten pastisz. To jak Nielsen prześmiewał amerykańskie społeczeństwo, wyidealizowanych superbohaterów i inne poważane postacie. Wreszcie jak żartował z wielkich Hollywodzkich produkcji. A to że w tych filmach występował właśnie taki niezbyt wyrafinowany amerykański humor to zaleta-bo Leslie Nielsen pokazywał jego absurdalność.
Po pierwsze: Poprawka: Fanatykiem
Po drugie: Co tu dużo do rozumienia, po prostu lubię filmy z nim, są prześmieszne. A on sam gra super, jak już mówiłem jego mimika twarzy itp. są rozbrajające.
Zgadzam się z tobą :) mnie filmy z nim nie śmieszyły i w ogóle nie ruszyła mnie jego śmierć nie darzę go takim sentymentem jak inni .
Zgadzam się. Był moim ulubionym aktorem i jak przeczytałam na pudelku, że nie żyje to tak przykro mi się zrobiło ;(