To był pierwszy film, w którym "odkryłam" Edwarda Nortona. Richard Gere (którego
uwielbiam) wypadł przy nim blado... Niesamowity aktor, przykuwa uwagę, przyciąga,
hipnotyzuje, ciekawi, paraliżuje, niepokoi, przeraża, ekscytuje, pobudza, pasjonuje, itd.
Od lat jestem wierna jego talentowi :)
ja pierwszy raz zobaczyłam go w Zakazanym Owocu :p
nie dość , że przystojny to jeszcze piekielnie zdolny :D
po tym filmie parę dni nie mogłem dojść do siebie. To co Norton zrobił w tym filmie, było niesamowite, jedna z najlepszych ról w historii kina, niesamowicie zagrał, jego najlepsza rola, strasznie się oburzyłem, że nie dostał Oskara wtedy.
i to właśnie świadczy o jego ogromnym talencie :D choć trzeba też mieć szczęście, żeby od razu mieć możliwość zagrać taką rolę, w takim filmie. wiele genialnych aktorów zaczynało od komedii romantycznych czy samych komedii.
Chciałam wczoraj dopisać ,że to jego pierwsza rola więc tym bardziej pokłon dla niego ale już się nie dało edytować ;/ ....Nie mogę uwierzyć ,że za 2 dni ten niewinnie wyglądający "chłopiec" skończy już 42 lata . A ogólnie co do EN to uważam go za świetnego aktora i już nie mogę się doczekać następnych filmów z nim .Pozdrawiam ;)
jestem wręcz pewna, że za Osierocony Brooklyn dostanie Oscara :D
mężczyzna i syndrom Tourette'a - to będzie mistrzostwo :p
mam nadzieję, że w przyszłym roku wyjdzie, choć znając nasz zacofany kraj, jeśli Osierocony Brooklyn wyjdzie mniej więcej pod koniec 2012, to u nas może w połowie 2013 się pojawi -,- ale jeśli będzie nominacja, może jakoś się ogarną i wyjdzie szybciej :D
kolejny napalony trzynastolatek, który uważa, że zwrot " żal " jest adekwatny do każdej sytuacji -,-
WRÓĆ DO SZKOŁY!
nie wszyscy muszą mieć ten sam gust...
niepotrzebnie nawzajem się obrażacie - po co?
Edward Norton ma wielki talent, nawet w gorszych filmach, zawsze mnie intryguje, ciekawi, jest niewielu aktorów, którzy tak na mnie działają...
uwielbiam też Nicolasa Cage, Johna Travolta, Bruce Willisa, Ala Pacino, Anthonego Hopkinsa, Natalie Portman, Meryl Streep, Denzela Washingtona, Samuela l Jacksona, Sandrę Bullock, Seana Conneriego,
Kevina Spacey, Toma Cruise, Harrisona Forda, Julię Roberts, Adama Sandlera, Williama Neesona, Umę Thurman, Jodie Foster i wielu innych...
nie lubię natomiast Jennifer Aniston i Bena Stiller, jeszcze może kilku...
no i co - o czym to świadczy???
że mam wrócić do szkoły?
można uczyć się całe życie - nie koniecznie wracając do szkoły...
pozdrawiam
nie chodziło mi o to, że powinien wrócić do szkoły dlatego, że nie lubi Edwarda Nortona, ale takie nasunęły mi się wnioski po jego "inteligentnych" komentarzach.
to ja też wypiszę sobie kogo lubię , a kogo nie :
a ja uwielbiam też Heatha Ledgera, Toma Hanksa, Ewana McGregora, Kevina Spacey, Michelle Williams, Ryana Goslinga, Rachel McAdams, Alana Rickamana, Sama Rockwella, Amandę Seyfried i wielu innych i co z tego?
a nie lubię : Toma Cruise'a , Cameron Diaz i wielu innych.
bardziej rozdrażniła mnie wypowiedź un soleil i faktycznie modny zwrot używany przy każdej okazji: "żal", jest już naprawdę wytarty, przetarty, nudny...
dlatego takie wypowiedzi warto zignorować.... pozdrawiam :)