Jest wspaniałym aktorem i przedewszystkim wszechstronnym , grał nie tylko amantów i naprawdę nie ważne co mówił o roli Darcego, ważne że stworzył niedościgniona kreację.Jest dumny,wyniosły kiedy taki właśnie powinien być, a to jego spojrzenie gdy Lizzy gra na pianoforte w Pemberly wyraża taką miłość i czułość ,że dreszcze przechodzą.
W nowej wersji Darcy nie jest ani dumny ,ani wyniosły ,ani twardy i zdecydowany,raczej skomlący skrzywdzony zwierzaczek.Budzący litość a nie podziw i szacunek,niestety.
Popieram w 200%. Stworzył Darcy'ego takiego, jak przedstawiony został w powieści. Przecież tytuł to duma i uprzedzenie, i chodziło tu o niego właśnie. Już gdzieś napisałam że nowy Darcy kojarzy mi sie z Heathcliff'em z Wichrowych wzgórz" , nie tylko wyglądem ale i zachowaniem, czyli z człowiekiem ubogim nieszczęsliwie zakochanym w kobiecie z wyższej sfery, ktory chodził na wrzosowiska wyć.