u tarantino dosyc charakterystyczne jets, ze nie ma wyraznego głownego protagonisty. tu ,co prawda jest nim Django, ale tez nie do konca.
Waltz jest tu drugoplanowy, a do tego ograny. zapro do mojej recenzji na ten temat
http://zaliczone.blogspot.com/2013/02/django-unchained-czyli-zastoj-tarantino.ht ml