Wczoraj gruchnęła wieść o tym, że Daniel Day-Lewis przerwał aktorką emeryturę. Pierwszym medium, które o tym poinformowało, było brytyjskie "Daily Mail". Nie wszystkie podane przez nich informacje okazały się prawdziwe. Na szczęście, kiedy wyszło szydło z worka, jego nowy projekt został oficjalnie potwierdzony. Po 7 latach przerwy Daniel Day-Lewis wraca w filmie syna
Daniel Day-Lewis ogłosił porzucenie aktorstwa w 2017 roku po triumfie, jakim była
"Nić widmo". Nie podał powodów swojej decyzji i wtedy deklarował, że tym razem nie wróci. Było to bowiem jego drugie pożegnanie się z kinem. Pierwsze nastąpiło po filmie
"Bokser".
"Daily Mail" opublikowało wczoraj zdjęcia z planu filmu, na którym
Daniel Day-Lewis był widziany. Portal miał rację, choć nie jest do siebie podobny, to rzeczywiście on jest na planie. Podał jednak błędny tytuł i nic więcej.
Getty Images © Dimitrios Kambouris Ronan Day-Lewis i Daniel Day-Lewis
Teraz wiemy, że film, dla którego powrócił, to
"Anemone".
Daniel Day-Lewis napisał scenariusz we współpracy z synem. Ronan Day-Lewis jest też reżyserem całości. To jego pełnometrażowy debiut. Ronan Day-Lewis wcześniej dał się poznać światu jako malarz.
Szczegóły projektu nie są znane. Wiadomo jedynie tyle, że jest to studium związków rodzinnych między ojcami, synami i braćmi.
W obsadzie "Anemone" są również:
Sean Bean, Samantha Morton, Samuel Bottomley i Safia Oakley-Green. Operatorem jest
Ben Fordesman ("
Love Lies Bleeding").
Film powstaje dla Focus Features (w którym zrealizowany został poprzedni film
Daniela Day-Lewisa "
Nić widmo") oraz studia
Brada Pitta Plan B.
Zwiastun filmu "Nić widmo"