Osoby, które dopuściły się piractwa, ściągając z internetu nielegalną wersję
"Niezniszczalnych 3", która wyciekła na trzy tygodnie przed jego premierą, mogą spodziewać się listu od producenta filmu.
Avi Lerner zapowiedział właśnie oficjalnie, że zamierza wejść na drogę prawną, by ukarać wszystkie 10 milionów osób, które ukradły pracę jego i jego zespołu. Straty oszacował na 250 milionów dolarów.
Lerner podkreślił wielokrotnie w swojej wypowiedzi, że nie rozumie przyzwolenia dla kradzieży własności intelektualnej i porównał ten czyn do kradzieży samochodu, która jednak jest bezwzględnie karana. Jego zdaniem wszystkie inne studia producenckie, które zanotowały straty z powodu wycieku nielegalnych kopii swoich filmów, powinny zrobić to samo - domagać się odszkodowania od indywidualnych piratów, jak podkreślił - nie tylko po to, by odzyskać należące się im zadośćuczynienie, ale by pokazać, że każdego, kto ściąga nielegalnie filmy, spotka kara. Tych, którzy tego nie robią, nazwał tchórzami za bardzo dbającymi o swój wizerunek, przez co zezwalają na przestępstwo.
Producentom
"Niezniszczalnych 3" udało się już wygrać sprawę z pięcioma stronami, które nielegalnie udostępniły film w streamingu. Teraz chcą, by za przestępstwo odpowiedziały indywidualne osoby, a mają ich dane dzięki adresom IP. Do tej pory rozesłano już podobno 550 tysięcy listów.
Na początku tego roku podobny krok podjęli producenci
"Witaj w klubie", którzy zażądali od każdego pirata finansowej rekompensaty za kradzież filmu. W innym wypadku zagrozili internetowym przestępcom sprawą w sądzie.