Nie szata zdobi człowieka i – jak się zdaje – nie kostium zdobi superbohatera. To przynajmniej można wyciągnąć z niedawnego wywiadu, którego udzielił Ben Affleck. Z okazji zbliżającej się premiery "Księgowego 2" aktor powrócił w rozmowach z dziennikarzami do czasu, gdy wcielał się w Batmana, dając czytelnikom dość wyjątkowy wgląd w zakulisową pracę członka obsady komiksowego widowiska. Wychodzi na to, że
Ben Affleck zdecydowanie bardziej wolał wcielać się w Bruce'a Wayne'a niż Batmana. Powodem tego stanu rzeczy jest strój; u jednego stylowy i wygodny garnitur, u drugiego... no właśnie. W trakcie swojego wywiadu dla magazynu GQ aktor powrócił do czasu, gdy zakładał kostium Batmana, podkreślając, że był on dla niego "okropny do noszenia".
Nienawidziłem tych kostiumów. Są koszmarne w noszeniu – powiedział aktor –
Jest w nich niezwykle gorąco, nie przepuszczają powietrza. Zaprojektowano je tak, żeby wyglądały jak trzeba, a nikt nie pomyślał o człowieku, który ma to nosić. Wiesz co, ja w ogóle bardzo się pocę. Często jest mi gorąco. A w tym kostiumie dosłownie się topisz, bo jeszcze masz maskę na głowie. Co innego nosić sam kostium, a co innego mieć jeszcze zakrytą głowę – wtedy cała temperatura się kumuluje i naprawdę to czujesz – kontynuował Affleck.
Jak jednak wskazuje aktor, mimo własnych problemów z potliwością, nieprzepuszczający powietrza kostium dawał się we znaki nie tylko jemu. Zdaniem
Afflecka odczuwali go wszyscy kaskaderzy oraz dublerzy, którzy musieli zakładać go w poszczególnych scenach. Co ciekawe, aktor zaznacza, że problem ten powtarzał się przy okazji każdego z filmów, w których wcielał się w Batmana. Przypomnijmy, że maskę (i kostium!) człowieka-nietoperza
Affleck przybierał trzykrotnie: w filmach "
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości", "
Liga sprawiedliwości" oraz "
Flash".
Nawet najlepiej wyszkoleni, super sprawni kaskaderzy, ludzie od parkouru, faceci od scen akcji [mieli problem z noszeniem kostiumu]
. Wytrzymywali w nim może 45-50 minut, a potem byli na granicy udaru cieplnego. Trzeba było ich wyciągać z kostiumu – powiedział aktor, po czym wskazał na kolejny problem, dotykający tym razem trudności z wypełnianiem zadań aktorskich:
Wcale nie czujesz się w nim jak bohater – jesteś wykończony, zlany potem i próbujesz ukryć to, że ci cieknie z twarzy. Udajesz mówiąc sobie: "Nie, jest okej, mogę jeszcze raz, daję radę". A tymczasem czarna farba z oczu ci spływa po policzkach.