Sukces ma swoją cenę. Dziesiątki odcinków przekładają się na kolejne sezony, a brak miejsca w kalendarzu rekompensuje jedynie wypłata. Nic dziwnego, że wiele gwiazd popularnych produkcji telewizyjnych postanowiło opuścić obsadę na rzecz spokojniejszego trybu życia, nawet kosztem wielkich pieniędzy. Takie decyzje niemal nigdy nie oddziaływały pozytywnie na same produkcje. Przyglądamy się dziesięciu przypadkom, gdy seriale musiały przetrwać utratę największego nazwiska wśród swoich aktorów.
Bez swoich gwiazd te seriale nie były już takie same
Przez siedem sezonów był najlepszym szefem w telewizji. Jednak w 2010 roku Steve Carell ogłosił, że nie przedłuży kontraktu ze stacją NBC i opuści serial "The Office". Przez niespełna 150 odcinków actor wcielał się w Michaela Scotta – nieznośnego acz pociesznego menadżera oddziału firmy sprzedajacej papier Dunder Mifflin. Jego udział w produkcji zakończył się, a scenarzyści przygotowali uroczy wątek, w którym bohater w końcu znajduje swoją prawdziwą miłość i wyprowadza się ze Scranton w Pensylwanii. Zakulisowe historie dotyczące odejścia zmieniają się w zależności od opowiadającego. Według niektórych podań Carell chciał spędzić więcej czasu ze swoją rodziną, dać innym postaciom rozwinąć skrzydła na ekranie. Niektórzy twórcy serialu (w tym grający Kevina Brian Baumgartner) twierdzą z kolei, że to wina stacji, która nie zaoferowała gwieździe przedłużenia kontraktu. Niezależnie od prawdy, w kolejnych sezonach widać było nieobecność Michaela, którego po prostu nie dało się zastąpić.
Serial "Yellowstone" to jedna z najbardziej popularnych produkcji telewizyjnych ostatnich lat. Jej bohaterami są członkowie wpływowej rodziny ranczerów, przewodzonej przez bezwzględnego Johna Duttona. Staje on do walki z deweloperami i politykami w obronie swojego rancza. Na drodze stają też mieszkańcy rezerwatu i inni wrogowie, którzy chcą kontrolować jego ziemię. Produkcja okazała się powrotem Kevina Costnera do łask widzów. Aktor otrzymał Złoty Glob i został doceniony przez krytyków. Im dłużej trwała produkcja serialu, tym więcej sporów gwiazdor prowadził z twórcą show Taylorem Sheridanem. Kwestionowane decyzje kreatywne i zmiany w harmonogramie produkcji sprawiły, że Costner pożegnał się z tytułem w połowie piątego sezonu i zajął się swoim czteroczęściowym epickim dziełem "Horyzont". Dopiero teraz widzowie przekonują się na własne oczy, czy serial stracił bez swojego największego nazwiska w obsadzie. Właśnie trwa emisja pierwszy odcinków powstałych bez udziału aktora.
Remake brytyjskiego serialu "Shameless" opowiada o dysfunkcyjnej rodzinie Gallagherów, ubogich mieszkańców przedmieść Chicago. Nieodpowiedzialna głowa rodziny Frank (William H. Macy) ucieka od obowiązków rodzica. Jego miejsce zajmuje Fiona, zagrana przez Emmy Rossum najstarsza córka. To właśnie na barkach tej postaci spoczywa los reszty ekipy. Pomimo wielu bohaterów to właśnie ta postać zwykle zajmowała centralne miejsce w opowieści. Jak okazało się później, nie odzwierciedlały tego zarobki. Po premierze siódmego sezonu sama aktorka zażądała, aby stacja Showtime zaczęła płacić jej na równi z jej ekranowym ojcem. Telewizja sprostała oczekiwaniom finansowym i Rossum pojawiła się w kolejnych dwóch seriach odcinków. Jednak później ogłosiła, że jej przygoda z serialem się kończy. Wielu fanów uważa, że pomimo zakończenia "Niepokornych" w 2021 roku, prawdziwy koniec nastąpił wraz z ostatnim odcinkiem z udziałem Fiony.
Pięć sezonów to wystarczający czas, aby główny bohater stał się ulubieńcem widowni – nawet jeśli jest nią ktoś taki jak Frank Underwood (Kevin Spacey). Dzięki tej przebiegłej i bezwzględnej postaci Netflix zaistniał jako producent oryginalnych treści, które spełniają oczekiwania widzów. "House of Cards" na lata stało się synonimem jakości zapewnianą przez serwis streamingowy. Podążając losami bohatera i jego żony Claire (Robin Wright), wchodzimy do świata wielkiej polityki, gry tylko dla najtwardszych. Produkcji nie dane było godnie dokończyć opowieści. Oskarżenia dotyczące zachowania Spacey’ego doprowadziły do zwolnienia aktora. Sezon szósty, który przed medialną burzą miał być jego ostatnim, powstał bez udziału gwiazdora. Znacząco odbiegał jednak od poziomu pozostałych, a fani jednoznacznie orzekli, że powstał niepotrzebnie.
Legendarne "Z Archiwum X" zawdzięczało swój sukces nie tylko świetnemu scenariuszowi, pomysłowej fabule, ale także swoim bohaterom. Dana Scully i Fox Mulder byli duetem nie do podrobienia, a chemia między aktorami Gillian Anderson i Davidem Duchovnym to wydarzenie raz na milion przypadków. Tak przynajmniej twierdził Robert Patrick, który od sezonu ósmego grał główną męską postać w show. Stacja Fox nie dogadała się z dotychczasowym gwiazdorem w sprawie podwyżek w pensji. Dwie ostatnie serie odcinków były więc rozbite między starą gwardię (Duchovny powrócił w epizodach) a nowymi postaciami. Do czasu filmu "Z archiwum X: Chcę wierzyć" oddani widzowie musieli żyć z przekonaniem o stopniowej degradacji ich ulubionego serialu. Znaleźli się też tacy, którzy kochają każdy odcinek szczerą miłością.
Postać Charliego Harpera podbiła serca fanów komediowego serialu Dwóch i pół. Ale jedno nazwisko nie jest większe niż cały projekt, stwierdziły stacja CBS oraz Warner Bros. Korporacje powiedziały dość alkoholowo-narkotykowym ekscesom Charliego Sheena. Gwiazdor pozwalał sobie na wyskoki, które były powodem regularnych przerw w pracy nad serialem. Nawet publicznie zwyzywał twórcę "Dwóch i pół" Chucka Lorre’ego, a później oświadczył, że chce podwyżki. Jego astronomiczne wynagrodzenie miałoby wynosić aż 3 miliony dolarów za odcinek. Po zwolnieniu gwiazdora jego miejsce zajął Ashton Kutcher i wniósł do produkcji nową świeżość. Kolejne trzy sezony ze zmienioną obsadą mają też swoich fanów, ale nikt nie ma wątpliwości, że już więcej nie dorósł do poziomu początkowych odcinków.
Przed laty Kutcher stanął po drugiej stronie barykady, gdy opuścił "Różowe lata 70." w finałowym sezonie. Poszedł w ślady Tophera Grace’a, który ogłosił swoje odejście i niedługo później dostał rolę w widowisku "Spider-Man 3". Twórcy serialu dostali trudne zadanie – musieli zastąpić dwoje kluczowych postaci, z którymi zżyła się już przecież widownia. Josh Meyers dołączył do obsady jako Randy Pearson, lecz zanim został znaczącą postacią w grupie przyjaciół, serial dobiegł końca. Oglądalność spadła, stacja Fox nie miała już pomysłu na promowanie produkcji w ramówce, więc zakończenie wydawało się naturalne. Jednak poprzedzające je odcinki nie miały zbyt wielu fanów. Dopiero finał produkcji, w którym wrócili obaj aktorzy, godnie domknął osiem lat opowiadania o losach nastolatków z Point Place w Wisconsin.
"Hoży doktorzy" to historia początkującego lekarza Johna "J.D." Doriana (Zach Braff), który rozpoczyna staż w Szpitalu Świętego Serca. Mający tendencję do śnienia na jawie doktor non stop pakuje się w absurdalne sytuacje z pogranicza slapsticku i surrealistycznej komedii. Przez osiem sezonów produkcja balansowała humor momentami powagi, gdy tematem stawały się trudności pracy w opiece medycznej. Wraz z odcinkiem "My Finale" wydawało się, że historia została zakończona. Jednak twórca Bill Lawrence i stacja ABC postanowili kontynuować "Scrubs" z nowymi bohaterami, przenosząc akcję ze szpitala na uczelnię. Twarzami serialu zostali Kerry Bishé, Eliza Coupe, Dave Franco i Michael Mosley. Pomysł na takie rozwiązanie nie przetrwał próby czasu – już po pierwszym sezonie zakończono emisję odświeżonej formuły.
Adaptacja serii powieści autorstwa L.J. Smith opowiadała o starciu mrocznych sił. Areną konfliktu stało się miasteczko Mystic Falls w stanie Virginia. Produkcja była emitowana przez osiem sezonów i znalazła swoich oddanych odbiorców wśród publiki nastoletniej. W rolach głównych wystąpili Paul Wesley, Ian Somerhalder i Steven R. McQueen. Naczelną kobiecą rolę w serialu odgrywała Nina Dobrev. Jako Elena Gilbert zyskała wielu fanów i zapewniła sobie ich wsparcie. Decyzja aktorki o odejściu z produkcji po szóstym sezonie nie spotkała się z przychylnym przyjęciem. Miała jednak ku temu swój powód – potrzebowała odciąć się od uwielbianej roli, zacząć pracować nad innymi projektami, aby nie być kojarzoną jedynie z "Pamiętnikami". Dobrev wróciła jednak w finale serialu, który nastąpił w 2017 roku.
Serial "Community" emitowany był w latach 2009-2015. Wśród odniesień do popkultury, samoświadomej komedii, wyróżnikiem produkcji stały się niepewne losy. Najpierw z serialem pożegnał się Chevy Chase. Gwiazdor odszedł pokłócony z twórcą serialu. Niektórzy wskazują, że to właśnie w tym momencie, na koniec sezonu czwartego, serial stracił najwięcej humoru. Później było tylko gorzej. Z obsady odpadł Donald Glover i zaczął realizować się jako muzyk. Pięć sezonów pokazała stacja NBC, a finałowa seria została zamówiona przez Yahoo! Screen. Gdy ważyły się losy serialu, pokład opuściła też Yvette Nicole Brown. Finałowa seria przypominała "Community" w większości dzięki nazwie. Może stary urok przywróci powstający film fabularny ze starą obsadą w akcji.