Wiemy już, kto zostanie nagrodzony w tym roku Oscarem za całokształt twórczości. Będą to aktorki
Gena Rowlands i
Debbie Reynolds oraz reżyser
Spike Lee.
Getty Images © David Banks 85-letnia
Rowlands była dotąd nominowana dwukrotnie za pierwszoplanowy występ w filmach
Johna Cassavetesa -
"Glorii" oraz
"Kobiecie pod presją". Młodsza o dwa lata
Reynolds zdobyła do tej pory jedną nominację - za
"Niezatapialną Molly Brown". 58-letni
Lee miał szansę na statuetkę za scenariusz
"Rób, co należy" oraz dokument
"Cztery małe dziewczynki".
Nagroda dla tego ostatniego twórcy budzi już w Stanach sporo kontrowersji. Lokalne media nie mogą się zdecydować, czy przyznanie mu honorowego Oscara jest świadectwem uznania dla długiej i owocnej kariery, czy może próbą odstawienia go na oscarowy boczny tor.
Lee słynie przecież z niechęci do Akademii, a szanse na otrzymywanie kolejnych nominacji po honorowej statuetce znacząco maleją - tak przynajmniej mówią statystyki.
Tymczasem siedem kolejnych krajów zgłosiło swoje filmy do oscarowego wyścigu w kategorii dzieła obcojęzycznego. Są to:
Bośnia i Hercegowina -
"Nasze codzienne życie", reż.
Ines Tanović Chorwacja -
"Zvizdan", reż.
Dalibor Matanić Niemcy -
"Labirynt kłamstw", reż.
Giulio Ricciarelli Węgry -
"Syn Szawła", reż.
László Nemes Kazachstan -
"Obcy", reż.
Ermek Tursunov Luksemburg -
"Baby(a)lone", reż.
Donato Rotunno Rumunia -
"Aferim!", reż.
Radu Jude Ze wszystkich zgłoszeń wybranych zostanie 9 finalistów, a następnie 5 nominowanych. Poznamy ich 14 stycznia.