Pamiętacie jeszcze "Nieśmiertelnego" z Christopherem Lambertem? A pamiętacie, jak w marcu zeszłego roku zapowiedziano, że Chad Stahelski, reżyser "Johna Wicka 2", zabierze się za kręcenie nowej wersji, jak tylko skończy pracę nad "Johnem Wickiem 3"? Wygląda na to, że sprawa nie jest tak prosta i wciąż trwają dyskusje, czym właściwie ma być nowy "Nieśmiertelny".
"Nieśmiertelny" to ciekawa seria. Próbujemy się za niego zabrać. Każdy kto zna te filmy, wie, że jest tu dużo materiału i spory potencjał. Szukamy właśnie najlepszego sposobu, by go nie zmarnować, zdradził Stahelski. Nie chcemy znaleźć się w sytuacji, w której mamy dwugodzinny film z hasłem "może być tylko jeden", w którym zabijamy wszystkich poza tym jednym, i mamy potem problem z sequelem. Usiłujemy zaprojektować tę historię tak, by mieć czas na nakreślenie całej mitologii i pokazanie kilku najciekawszych postaci.
Serial telewizyjny miał siedem sezonów. I choć nie broni się on dzisiaj, to były tam świetne pomysły i bohaterowie. Chcemy stworzyć metodologię, która prowadzi do Przyspieszenia, dodał reżyser. Nie zależy nam na finale jeden na jeden w Nowym Jorku, w którym obcinasz głowę czarnemu charakterowi i tyle. Chcemy zaplanować serię - czy to serialową czy filmową. Uwielbiam i szanuję ten projekt i staram się znaleźć najlepsze wyjście, by dać fanom to, czego chcą.
Mamy już za sobą fazę scenariuszową, wiemy, co chcemy osiągnąć w wersji pełnometrażowej i jej ewentualnych kontynuacjach. Planujemy opowiedzieć całą historię Przyspieszenia, Nieśmiertelnych i tak dalej. Ale środowisko bardzo szybko się zmienia, zaznaczył Stahelski. Spójrzcie, co robi z formą telewizyjną Netflix. Jako reżyser akcji uważam, że są dwa czy trzy odcinki "Gry o tron", które przebijają pod tym względem 90% filmów pełnometrażowych. Netflix ma z kolei nowy system dystrybucji, który pozwala twórcom poszerzać widownię, nie ryzykując bycia zgniecionym w box-offisie w tygodniu otwarcia. Chcemy zgłębić więc kilka różnych mediów i zdecydować, które z nich nadaje się najlepiej do tej historii.
"Nieśmiertelny" to ciekawa seria. Próbujemy się za niego zabrać. Każdy kto zna te filmy, wie, że jest tu dużo materiału i spory potencjał. Szukamy właśnie najlepszego sposobu, by go nie zmarnować, zdradził Stahelski. Nie chcemy znaleźć się w sytuacji, w której mamy dwugodzinny film z hasłem "może być tylko jeden", w którym zabijamy wszystkich poza tym jednym, i mamy potem problem z sequelem. Usiłujemy zaprojektować tę historię tak, by mieć czas na nakreślenie całej mitologii i pokazanie kilku najciekawszych postaci.
Serial telewizyjny miał siedem sezonów. I choć nie broni się on dzisiaj, to były tam świetne pomysły i bohaterowie. Chcemy stworzyć metodologię, która prowadzi do Przyspieszenia, dodał reżyser. Nie zależy nam na finale jeden na jeden w Nowym Jorku, w którym obcinasz głowę czarnemu charakterowi i tyle. Chcemy zaplanować serię - czy to serialową czy filmową. Uwielbiam i szanuję ten projekt i staram się znaleźć najlepsze wyjście, by dać fanom to, czego chcą.
Mamy już za sobą fazę scenariuszową, wiemy, co chcemy osiągnąć w wersji pełnometrażowej i jej ewentualnych kontynuacjach. Planujemy opowiedzieć całą historię Przyspieszenia, Nieśmiertelnych i tak dalej. Ale środowisko bardzo szybko się zmienia, zaznaczył Stahelski. Spójrzcie, co robi z formą telewizyjną Netflix. Jako reżyser akcji uważam, że są dwa czy trzy odcinki "Gry o tron", które przebijają pod tym względem 90% filmów pełnometrażowych. Netflix ma z kolei nowy system dystrybucji, który pozwala twórcom poszerzać widownię, nie ryzykując bycia zgniecionym w box-offisie w tygodniu otwarcia. Chcemy zgłębić więc kilka różnych mediów i zdecydować, które z nich nadaje się najlepiej do tej historii.
