Zamknięci w Waszych mieszkaniach, chatkach czy innych pancernych schronach, z bliskimi czy bez nich, na pewno wciąż szukacie kolejnych rzeczy do oglądania. W tym tygodniu polecaliśmy już Wam filmy imprezowe, pozycje "tylko dla dorosłych", dobre "złe kino" oraz dokumenty o gwiazdach X muzy. Pora na coś bliższego kolektywnemu doświadczeniu ostatnich tygodni: filmy o... zostawaniu w domu. ***
Kiedy mowa o zostawaniu w domu, wypada zacząć od jakiegoś horroru o grupce nieszczęśników, którzy odwiedzają pechową chatkę w głębi lasu. A jeśli tak, to czemu nie siegnąć od razu po klasykę tej konwencji? Legendarny film
Sama Raimiego to opowieść o studenckiej imprezie, która szybko zmienia się w klaustrofobiczny spektakl grozy, gore i groteski. Ot, opowieść o dylematach bycia zamkniętym w czterech ścianach: nie ma co wychodzić, bo na zewnątrz czyha upiorna natura, ale w środku nie lepiej, bo bliscy zaczynają przypominać potwory. Trudno się nie utożsamić.
Dla kogo? Dla studentów. ***
Kto powiedział, że
"Kevina samego w domu" można oglądać tylko w święta? Zresztą – święta już na horyzoncie, a losy Kevina McCallistera okazują się całkiem na czasie. To przecież klasyczna koronawirusowa narracja: najpierw zachłystujesz się perspektywą odosobnienia, potem zaczynasz jednak tęsknić za bliskimi, a przez cały ten czas za wszelką cenę starasz się nie wpuścić do domu obcych, bo kto wie, kiedy ostatnio myli ręce. Weźmy wszyscy przykład z młodocianego bohatera i poprawmy sobie humory, oglądając jakiś klasyczny film. Choćby...
"Kevina samego w domu".
Dla kogo? Dla całej rodziny. ***
Jeśli Kevin nie zaspokaja Waszych potrzeb, to może lepiej sprawdzi się jego "dorosła" wersja?
"Azyl" to niecałe dwie godzinki przyjemnej filmowej nerwówki: zgrabny koncert na dwie kobiety, trzech napastników i jeden pancerny schron. Stojący za kamerą
David Fincher gwarantuje pierwszorzędną stylówę, zabójczo precyzyjne dawkowanie napięcia oraz opowieść o rodzinnych relacjach, które zostają wystawione na próbę izolacji. Stara prawda w praktyce: najlepszym azylem dla widza jest kino gatunkowe.
Dla kogo? Dla matek i córek. ***
Jeśli macie poczucie, że siedzicie w domu już zdecydowanie za długo,
"Ghost Story" każe Wam spojrzeć na to odosobnienie w zupełnie nowym kontekście – w kontekście wieczności.
David Lowery opowiada bowiem o zostawaniu w domu w perspektywie tyleż intymnej, co metafizycznej. Reżyser snuje historię mężczyzny, który po śmierci pozostaje przykuty do miejsca zamieszkania – jako nawiedzający ukochaną duch. Ekranowy efekt to trochę "ghost story", trochę "love story", a trochę coś, czego jeszcze nigdy nie widzieliście.
Dla kogo? Dla zakochanych i zadumanych. ***
Mark Cousins, twórca 15-godzinnego dokumentu
"The Story of Film - Odyseja filmowa", zabiera nas na kolejną odyseję. Siedząc w domu podczas epidemii, filmowiec postanowił zająć się robieniem... filmu. Poszło szybko, a rezultat to na poły esej, na poły wykład – do tego
dostępny w sieci za darmo.
Cousins proponuje nam filmowe tematy do rozmyślań na potencjalne 40 dni odosobnienia, gładko przechodząc od wierszy Emily Dickinson do
"Deadpoola", od niszowego japońskiego dokumentu do
"Jokera". Warto obejrzeć, choćby po to, by dać się zarazić. Czym? Oczywiście – pasją do kina.
Dla kogo? Dla kinofili. ***
Na koniec propozycja na krytyczną fazę odosobnienia, gdy "all the work and no play" zaczyna powoli dawać się Wam we znaki. Dom coraz bardziej przypomina labirynt bez wyjścia? Dziecko mówi do siebie? Czujecie się nieswojo w łazience? Siekiera nagle kusi bardziej niż piłeczka tenisowa? Radzimy udać się do doktora
Kubricka i czym prędzej rozładować napięcie, oczywiście przy obowiązkowym wsparciu doktora
Nicholsona. Zawsze można w ten sposób zabić... trochę czasu.
Dla kogo? Dla desperatów, klaustrofobów, frustratów, niespełnionych pisarzy i hotelowych dozorców. ***
Jeśli szukacie więcej podpowiedzi, co oglądać, zajrzyjcie do zakładki #ZOSTAŃWDOMU