Gemma Arterton udzieliła ostatnio wywiadu brytyjskiej gazecie "The Sun". W nim po raz kolejny wyraziła żal, że zgodziła się na występ w "
Quantum of Solace".
Wciąż jestem krytykowana za to, że przyjęłam rolę Strawberry Fields – powiedziała
Arterton. –
Ale miałam wtedy 21 lat, byłam biedna jak mysz kościelna, miałam studencką pożyczkę do spłacenia, a to był film o Bondzie. Im jestem starsza, tym bardziej oczywiste staje się dla mnie, że kobiety Bonda to poważny problem – dodaje
Arterton. A odnosząc się do sceny uwiedzenia w "
Quantum of Solace", powiedziała:
Strawberry powinna po prostu powiedzieć "nie". Dziś nie wybrałabym takiej roli – mówi aktorka. –
Owszem, była zabawna i sympatyczna, ale tak naprawdę nie miała nic do zrobienia, nie miała żadnej historii. Czy w nowej odsłonie cyklu Bonda – "
Nie czas umierać" – problem z kobietami znów będzie widoczny? Jeśli wierzyć twórcom, to nie. Właśnie w celu rozbudowy kobiecych postaci do poprawy scenariusza została zatrudniona autorka "
Fleabag"
Phoebe Waller-Bridge.