Jak informują dziennikarze portalu Variety, Christopher Nolan ("Oppenheimer") dołącza do długiej listy twórców i reżyserów filmowych, chwalących "Diunę: Część drugą" w trakcie trwającej właśnie przedoscarowej kampanii. Na niedawnym panelu "For Your Consideration", który Nolan moderował z reżyserem filmu, Denisem Villeneuvem, autor "Mrocznego Rycerza" wyraził swój szacunek i entuzjazm w kierunku tegorocznego kosmicznego widowiska. Widziałem drugą połowę filmu i uważam, że to wspaniała adaptacja, która stanowi niesamowite zwieńczenie historii – tymi słowami swoje pytania poprzedził
Christopher Nolan. Dla twórcy "
Dunkierki" niedawna adaptacja prozy
Franka Herberta stanowi raczej jedną zamkniętą całość niż dwuczęściowe widowisko; wokół tego podziału, wyzwań na planie i wyjątkowości "
Diuny" na tle współczesnego kina kręcił się prawie 40-minutowy panel dyskusyjny.
Getty Images © Eric Charbonneau Usul, Muad'Dib, Paul, Lisan al Gaib... Ile cholernych imion można nadać jednej postaci tak, by widzowie za tym nadążyli? – zapytał przewrotnie
Nolan, po czym dodał:
Kryje się za tym poważne pytanie. Większość adaptacji opiera się na procesie kondensacji, upraszczania rzeczy. Oglądając obie odsłony, a zwłaszcza drugą, mam wrażenie, że był to akt głębszej eksploracji; chęć zagłębienia się w komplikowanie, obejmowanie i budowanie świata wykraczającego poza to, co zostało przedstawione w książce. Słowa
Christophera Nolana wpisują się w zachwyty innych przedstawicieli branży, którzy, podobnie jak on, swoją autorską wizją od lat zmieniają wysokobudżetowe kino hollywoodzkie. W podobnym tonie wypowiadał się jakiś czas temu
Steven Spielberg. Legendarny reżyser powiedział wówczas, że
są filmowcy i są architekci filmowych światów. Tych drugich nie ma wielu. Melies, Disney, Fellini, Burton, Wes Anderson, Peter Jackson, Cameron, Nolan, Scott, Del Toro. To oczywiście dłuższa lista, ale i tak niezbyt długa. Jesteś jej częścią – tymi słowami zwrócił się do
Villeneuve'a. Chwilę później dodał też, że scena, w której Paul ujeżdża Czerwia, jest "jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widział w kinie".
Poparcie od największych reżyserów Hollywoodu jest dla
Denisa Villeneuve'a szczególnie istotne w decydujących chwilach poprzedzających oscarowe nominacje. W trakcie
ceremonii w 2022 roku pierwsza część "
Diuny" liczbowo wygrała galę, wywożąc z niej aż 6 statuetek, choć nagrody we wszystkich najważniejszych kategoriach powędrowały w inne producenckie ręce. Sam
Villeneuve nie dostał wówczas nawet nominacji za najlepszą reżyserię. Teraz, podejmując znacznie odważniejsze decyzje na planie, twórca "
Sicario" ma nadzieję na
oscarowy rewanż i że jego film zostanie doceniony przez Akademików niezależnie od gatunku, który reprezentuje. Podejrzewa się, że o zaszczytne miano najlepszego filmu będzie w tym roku walczył z "
Anorą"
Seana Bakera, "
Kompletnie nieznanym"
Jamesa Mangolda, musicalem "
Wicked" lub "
Konklawe"
Edwarda Bergera.