Do napisania tego tematu zachęcił mnie dział na ukochanym KMF, czyli 50 prawd objawionych. Mam nadzieję, że nie posądzą mnie o jakiś plagiat, tytułu chyba nie zastrzegli:) Oczywiście napisałem to z punktu widza oglądającego film, książka nie ma tutaj żadnego znaczenia. I nie zamierzam jej czytać, próbowałem zacząć, ale mnie nie wciągnęło. I oczywiście z przymrużeniem oka, przecież nie można obrażać tak "wielkiego dzieła" który zasłużył na każdą nagrodę. Oscary, Złota Palma, Cezar, Srebrny Niedźwiedź, Złoty Lew... No bo przecież oceny 10/10 sugerują, iż jest to arcydzieło kinematografii:) Ale dział nagrody na filmwebie nadal świeci pustką:(
1. Przybywasz do małej miejscowości, liczącej lekko ponad 3000 osób, jednak szkoła jest tak ogromna, iż wydaje Ci się, że uczęszcza do niej całe miasteczko.
2. Przybywając do nowej szkoły stajesz się od razu sensacją, i mimo iż w miejscowości mieszka twój ojciec, redaktor gazetki pragnie zrobić o tobie artykuł ze zdjęciem na pierwszą stronę… Zapewne jest to norma w amerykańskich szkołach.
3. Jesteś pierwszy dzień w szkole, mimo to już każdy chłopak cię kocha… No cóż, ty jedyna bladolica wiesz jak rozsiewać czar. Widocznie lecą na otwartą buzię, może to o czymś przecież świadczyć…
4. Widząc idącą za oknem grupkę osób od razu mówisz wiedzieć, kim ONI są! Widocznie są tacy niezwykli, że od razu rzucają ci się w oczy… Zapewne to Marsjanie, bo czymś muszą się wyróżniać, że tak to cię ciekawi.
5. Wchodząc na lekcję biologii do nowej klasy natrafiasz na wiatrak, który zawiewa twoje długie włosy, aby Eward mógł się zakochać. Takie wiatraki w zimne dni w szkołach to w USA norma.
6. Mimo iż wiatrak wieje na twe włosy, to ty otwierasz buzię na widok Ewarda. Otwierasz tak mocno, że twój oddech zawiewa jego kartkami kilka metrów od ciebie.
7. Będąc nową uczennicą, która przybywa w środku semestru nie jesteś przedstawiana klasie, ani wypytana, co już wiesz z biologii. Po prostu jesteś tak sławna i mądra, że jest to zbędne.
8. Pierwszym wrażeniem, jakiego Edward doznaje na twój widok, jest zbieranie się na wymioty… O nie! To jednak jakaś substancja w pojemniczku wydziela taki odór, że musi zasłonić w skrzywieniu swą twarz.
9. Oczywiście w klasie zostało tylko jedno wolne miejsce, na twoje szczęście koło Edwarda. No cóż, widocznie wcześniej nikt z nim nie chciał siedzieć. Nieszczęśnik z niego.
10. Jeśli jesteś Emmetem Cullenem to mimo wolnego miejsca nie siedzisz w swoim jeepie. Wiadomo, lepiej jest jechać w pozycji stojącej na bagażniku i mieć wszystko na oku.
11. Chodzisz do szkoły, ale nikt nie wie, jakiej. Wiadomo za to, że praktycznie codziennie masz biologię, a nauczyciel nie sprawdza nigdy obecności. Cool!
12. Będąc dziewczyną „cierpiącą w samotności” i niechętną towarzystwu, przy Edwardzie zmieniasz się nie do poznania i podczas pierwszej rozmowy zwierzasz się mu ze swoich problemów rodzinnych. No cóż, widocznie takie przemiany to u ciebie norma
13. Kiedy opowiadasz legendę o ludziach - wilkach, mając na myśli prawdziwe wilki, pojawia się ich obraz. No cóż, widz zapewne jest głupi, i nie wie, jak wygląda prawdziwy wilk.
14. Wszystkich potrzebnych informacji na każdy temat znajdziesz oczywiście na www.google.com. W końcu Internet to skarbnica wiedzy, nawet lokalnych indiańskich legend
15. Mimo iż Van w ciebie nie uderzył, a jedynie tyłem otarł się o twoje auto, nikogo nie przejmuje duże wgniecenie w bocznych drzwiach. Widocznie samo powstało, tak to już Vany w USA mają.
16. Biegasz z prędkością błyskawicy, odpychasz pędzącego Vana, ale i tak nikomu o tym nie powiem. Jednak sama muszę znać prawdę, w Stanach nie lubią, kiedy się mówi o super bohaterach, zwłaszcza media.
17. Na następny dzień, w miejscu po nieszczęśliwym wypadku, gdzie omal nie zginęłaś, nadal leżą odłamki szkła i karoserii, mimo iż żadna szybka nie została zbita i żadna część auta nie odpadła. Widocznie tam nie lubią sprzątać śladów powypadkowych niewiadomego pochodzenia.
18. Jesteś głodny, atakujesz człowieka, i wiedząc, że za chwilę go skonsumujesz, stwierdzasz, że ma ładną kurtkę… (widocznie chcesz go uszczęśliwić tym komplementem przed jego śmiercią)
19. Chcąc zabić człowieka, wygłaszasz zdania, w którym stwierdzasz, iż ludzie są głupcami, bo pytają cię, kim jesteś, co tu robisz… No cóż, widocznie przed zabiciem powinno się miło przywitać z nieznajomym, który napada cię z znienacka.
20. Dwa zabójstwa, dwa miejsca. Oczywiście podejrzanie pada na „jakieś” zwierzę, które potrafi wkradać się do wielkiej elektrowni i na przystań do łodzi… Zapewne była to krowa, bardzo szybkie i zwinne zwierzę.
21. Widząc trupa na noszach, od razu przypominasz sobie o Edwardzie. Widocznie taki miłosny bodziec.
22. W końcu zaczynasz kapować, że Edward jest wampirem. Jedynym sposobem na ukazanie tego, jaka jesteś bystra jest techniczne spowolnienie otoczenia wokół ciebie, widz jest głupi, więc to łyknie.
23. Po lekcjach do domu wracasz polami i lasem, mimo iż przyjechałaś autem! Trochę ruchu nigdy nie zaszkodzi.
24. W twoim klimacie codzienne wahania temperatury na poziomie 20 stopni nie są niczym niezwykłym. Jednego dnia ślizgasz się na lodzie, drugiego opalasz na słońcu i chodzisz w podkoszulkach, trzeciego chadzasz w kurtce, bo jest tak zimno… brrr!
25. Potrafisz czytać w myślach, wszystkim! Wszystkim, tylko nie Isabbeli. No cóż, widocznie niektórzy nie posiadają mózgu, potrafiącego myśleć. Trzeba było zapukać kilka razy w głowę, aby się przekonać.
26. Czytasz wszystkim w myślach i wiesz, że świat jest zły, bo wszyscy myślą o seksie i pieniądzach… Widocznie powinni myśleć jak ratować chrząszcze w Gabonie.
27. Kiedy jesteś w niebezpieczeństwie, nie obawiaj się. Zaraz wpadnie mistrz kierownicy, sam Edward. Zrobi kilka piruetów, popali gumę, przestraszy spojrzeniem i warknięciem kilku chłopa i zabierze cię w bezpieczne miejsce.
28. Mimo, iż już odjechałeś, napastnicy nadal uciekają. No cóż, strach, że powrócisz ich przeraża.
29. Eward miał zimną dłoń, brrr! Jednak nie stwierdzasz, aby był wyziębiony czy miał słabe krążenie. Jak maniak zaczynasz szukać tekstów o mitologicznych zimnych ludziach… Widocznie zimne dłonie zdarzają się bardzo rzadko w USA i są objawem nadzwyczajnych mocy.
30. Cała drżysz, szybko oddychasz, stoisz zamurowana, twoje oczy przepełnia strach a wampir czai się za tobą… Jednak stwierdzasz, iż się nie ma co się bać, tym wampirem jest twój ukochany Edward!
31. Z Edwardem zamieniłaś wcześniej kilka słów, raz nawet byłaś z nim na kolacji, mimo to wiesz, iż nigdy nic nie jada i nie pija. Czyżbyś go śledziła? Strach się bać, agent 007 w spódnicy.
32. Przy Ewardzie struś pędziwiatr może się schować. Nikt tak nie wbiega jak on pod górkę, i to z człowiekiem na plecach.
33. Mimo iż Edward przemieszcza się koło ciebie z szybkością błyskawicy, wyrywa korzenie z drzew i mówi, że zabijał ludzi, to ty stwierdzasz, że o to nie dbasz. No cóż, miłość od pierwszego wejrzenia do wampira przezwycięża wszystko.
34. Nie przeraża cię to, iż Edward może cię zabić, jednak przeraża cię to, że Edward chce znać twoje myśli! No cóż, chyba każdy inaczej działa na bodźce płynące z otoczenia…
35. Znasz Ewarda dość krótko, ale mówisz, że nie chcesz go stracić, jakbyście byli starym małżeństwem. Edward zna cię dość krótko, jednak stwierdza, że nie powinnaś być jego przyjaciółką. Czyżby coś nie tak z psychiką?
36. Oczywiście w twoim klimacie słońce nie świeci przez chmury, świeci ono za to przez drzewa, i to tylko w czasie, kiedy stanie tam Edward Cullen.
37. Gdy opowiadasz badziewną historyjkę o tym, jak zostałeś wampirem, najpierw siedzisz z ukochaną zmoknięty w deszczu, jednak za chwilę jesteś suchutki, a deszcz nie pada i znajdujesz się w całkiem innym miejscu. Zapewne miałeś suszarkę w kieszeni a o klimacie w tej miejscowości już co nieco wiemy.
38. Żeby otworzyć swojej ukochanej drzwi, musisz te dwa metry przebyć lotem błyskawicy. No cóż, pokazówka nigdy nie zaszkodzi.
39. Jesteś wampirem, więc do swojej luksusowej chaty wchodzisz po gałęziach przez okno. No cóż, do cywilizacji jeszcze trochę ci pozostało.
40. Zakochani nie liczą czasu, to fakt. Ale jakim cudem Edward podgląda cię od kilku miesięcy, jak wprowadziłaś się w marcu, znacie się kilkanaście dni, na dworze ciągle zimno i deszczowo... Czyżby jakaś wcześniejsza telepatia?
41. Wiesz, że dwa wcześniejsze zabójstwa zdarzyły się w miejscach prawie publicznych, jednak swoim dzieciom każesz trzymać się z daleka od lasu. Na przystań mogą chodzić bezpiecznie?
42. Nie wiemy, czy twoi rodzice pracują czy nie, ale przeprowadzając się co kilka lat ciężko o stałą i dobrą pracę. Mimo to masz wielką chatę w górach, świetnie wyposażoną i do tego kilka bardzo drogich aut. Widocznie wygrałeś w lotto.
43. Będąc groźnym wampirem przystoi nosić ci futra, skórzane kurtki, mieć dredy i do tego ukazywać swą muskularną czarną klatę. Chodzi o to, że dzięki temu nie wyróżniasz się z tłumu. W końcu każdy chodzi ubrany tak samo.
44. Jedynym sposobem na to aby ojciec pozwolił ci odejść, jest jak najmocniej go zranić, tak jak wcześniej mama. Będąc siedemnastoletnią dziewczynką nie wiesz, że możesz uciec w nocy przez okno, powiedzieć, że jedziesz spać do koleżanki, czy coś w tym stylu
45. Was jest siedmiu, szybcy, zwinni, potrafiący przewidywać przyszłość. Tropiciel jest jeden. Mimo to zamiast się na niego zaczaić i zabić postanawiacie zmylić trop za pomocą ciuszków Belli. Widocznie przez długi czas nie były prane, tak mocno nią przesiąkły.
46. Kiedy bardzo pragniesz kogoś zjeść, podążasz za nim dzień i noc i w końcu tą osobę dopadasz, postanawiasz… nakręcić film, z nią w roli głównej, jej domową kamerą.
47. Co można zrobić w dużej sali baletowej w środku dnia? Powybijać wszystkie szyby, porozwalać wszystkie lustra, rozpalić wielkie ognisko i zachlapać wszystko krwią. Oczywiście nikt się nie skapnie, nawet zarządca tak dużego budynku, że cokolwiek miało tam miejsce.
48. Nienawidzisz techniki, dzwonisz tylko ze stacjonarnego jednak i nie ciągnie cię do zmian w tych sprawach, jednak po krótkim czasie zaczynasz ekspresowo pisać esemesy na komórce. No cóż, cuda się zdarzają
49. Z wielką gipso – protezą ledwo co schodzisz po schodach, ale z domu wychodzisz szybkim i żwawym krokiem Czyżby nagłe uzdrowienie?
50. Biegasz jak struś pędziwiatr, latasz jak superman, skaczesz po drzewach jak tarzan, włazisz po nich jak spiderman po budynkach, w baseball grasz tylko podczas burzy z piorunami, nigdy nie śpisz, słońce na ciebie nie działa, jesteś wegetarianinem bo pijesz krew zwierząt, grasz na pianinie, jeździsz super autami, masz ogromną chatę w góra, siłę masz Herkulesa, włosy ułożone zawsze tak samo… Kim jesteś? Ewardem Cullenem
'dam'! po prostu brnę dalej w iście ciekawej tematyce
same zaczęłyście z Lucią i Regiską ;) Viki już wiem czemu marchewki wszamasz karoten dobrze na cerę wpływa...
blee kłaczory? pamiętajcie dziewuszki depilujcie się!
pasożyty powiadasz xD
Witam :)
Widze , że temat pięnie kwitnie :)
Wczoraj był w tv "Wywiad z wampirem" - to jest dobre wampirze kino :)
pzdr
1. Może niektóre z tych "prawd" są rzeczywiście prawdziwe, ale uważam, że w wielu filmach znajdzie się jakieś niedomówienia. A gdyby część z twoich prawd nie znalazła się w filmie, to w ogóle bu on nie powstał, i jest tak z wieloma filmami czy książkami, autor wymyśla sobie historię i konstruuje ją tak aby widza zaciekawić, zadowolić, rozweselić, czy inne takie, nawet jeśli nie zawsze jest to logiczne według odbiorców...
2. Spójrz na przykład na "Slumdoga", nie wydaje Ci się dziwne, że dwaj chłopcy, którzy nie chodzili do szkoły, ba! nawet nie mieli domu, rodziców, w czasie tułaczki po Indiach, nagle zaczynają mówić po angielsku? Nie wspominając o innych ludziach, a nawet o tym, że w programie "Milionerzy" pytania zadawane są po angielsku. A to jest film, który dostał Oskara, więc jednak okazuje się, że nawet filmy z tzw. wyższej półki nie zawsze są logiczne.
I jeszcze 3. nie podoba mi się, że nie docierają do Ciebie argumenty, że w książce jest coś wytłumaczone. W wielu filmach nakręconych na podstawie książek są niedomówienia, wiadomo, że film nie może trwać 10 godzin, więc pewne rzeczy są nieporuszane.
Pozdro for all ;)
No tak, w wielu, podkreślałem już to, ale słabszych. W tych bardzo dobrych ciężko takie rzeczy wyszukać.
Co do Slumdoga, nie wydaje mi się to dziwne, bo dlaczego? Angielskim w Indiach posługuje się kilkaset milionów osób, jest to także język urzędowy Indy, chociaż pomocniczy, a same Indie były przez kilkaset lat kolonią brytyjską, więc dlaczego ma mnie to dziwić?
Jest wiele filmów na podstawie książek, i ogląda się je super. Wystarczy przypomnieć Lot nad kukułczym gniazdem czy Lśnienie. Mimo iż nie wsyzstko jest tak jak w książce, to jednak w filmie każdy wątek jest jasny, ciekawy, logiczny, bez jakiegoś domyślania się "kurczę, co on tu robi!?"
W Zmierzchu oglądając sam film, nie wiem skąd oni mają taką chatę i takie super auta, nie rozumiem, jak nieśmiała dziewczyna, lubiąca samotność podczas pierwszej rozmowy z nowo poznanym chłopakiem zwierza się ze swoich problemów rodzinnych, jak to po jednej kolacji na której nic nie jadł wnioskuje, iż nigdy nic nie jada i nie pija, itd., itp. A wystarczyło dołożyć jedną czy dwie sceny, kilka minut do filmu, aby wszystko zostało wyjaśnione. Przecież lepsze filmy na postawie książek i w krótszym czasie potrafią oddać książkę większą objętościowo od Zmierzchu.
Wczoraj byłem na Watchmen. Film jest na podstawie komiksu, i został świetnie wg przeniesiony na duży ekran. Niektóre sceny po prostu są jakby kalką z komiksu i dla mnie Snyder zrobił coś prawie niemożliwego.
Jednak Hardwicke w Zmierzchu sobie nie poradziła. Ten film wygląda na zrobiony zbyt szybko, bez większego przemyślenia i doboru aktorów ot tak sobie, aby tylko byli młodzi i ładni, do tego szczupli i bez nałogów. Taki dobry wizerunek dla małolatów. Do tego wszystko tak szybko się rozwija i ktoś, kto nie czytał książki, czasami nie wiem, jak to możliwe, iż coś jest tak, a coś siak.
A co do Watchmen, to moi znajomi nie czytali komiksu a jednak film bardzo im się spodobał. Nie jest dużo akcji za to wiele dialogów i obre kreacje głównych bohaterów. Oczywiście Tarantiono to nie jest, ale ogląda się bez znużenia. Mi te 160 minut minęło jak 10. A Zmierzch, mimo iż wszystko szybko się rozwija, to jednak mi film się dłużył i był strasznie nudny.
sarimatian może ty jesteś jakiś niekumaty skoro nie rozumiesz dlaczego ktoś ma sporą chate i dużo kasy. Mieli trochę czasu, żeby zarobić. Jak widzisz zwykłą osobę z fajnym autem i dużym domem, to też się zastanawiasz skąd on ma taki samochód i taka chałupe? Nie kapujesz najzwyklejszego dialogu, który zwykła mlodzież jest w stanie pojąć. Zadawał jej pytania to mu odpowiedziała, są różne przypadki osób zamkniętych w sobie tej najwyrazniej nie sprawiało trudności.
No cóż, na całe szczęście książka nie zmusiła mnie do przeczytania. Poddała się już po kilkunastu stronach bo i tak wiedziała, że nie wygra:)
No cóż, jestem od kilku lat miejscowym lekarzem i mam chatę z wyposażeniem za kilka milionów i do tego oczywiście kilka aut za kilka milionów. Tak się składa, że wszyscy są mili i kochani i nikogo nie interesuje i nie ciekawi skąd to wszystko mam, jeśli zarabiam tak mało. No ale cóż, widocznie żyjesz w innym świecie. Sprawa odnosi się do filmu, bo nie wszyscy czytali książkę a nie jedna osoba obejrzała film. Tam to zostało pominięte. Ot mamy bohaterów, żyjących w luksusie, i to bardzo, ale oczywiście nikogo to nie interesuje, gdyż każdy w tej miejscowości jest miły aż do bólu, co nie?
No tak, różne przypadki osób zamkniętych w sobie. Są osoby zamknięte w sobie, które ochoczo wszystkim nowo poznanym osobom o sobie mówią i zwierzają się z rodzinnych problemów:) Kurczę, widocznie taki wniosek masz na myśli?
To chyba coś nie tak z tym zamknięciem się w sobie, nie uważasz?
A jaki dialog, jaka młodzież? Dialogi w tym filmie są bezbarwne, nudne i czasami zbędę. No ale cóż, na kino w stylu Tarantino się nie nastawiałem:)
No tak, uderz w stół a nożyce się odezwą. Tyczy się to także mnie:)
Idiotyzmem jest, iż zamiast przeczytać dokładnie tematu, wypisujesz takie bzdury.
Temat jest o filmie, filmie, filmie... I mam gdzieś, że jest ekranizacją książki. Było wiele ekranizacji różnych książek i niejedna była milion razy lepsza od tego filmu. Po prostu jesteście albo tak zapatrzeni w ten film, nie pomijając książki albo tak młodzi, że jeszcze wiele rzeczy nie potraficie skumać. W waszym wypadku jest to chyba połączenie obydwu typów.
Świetne te prawdy objawione. Prawie tak dobre, jak te o TDK. Moje ulubione to 20 24 25 i 29. Szkoda tylko, że niektórzy nie kapują, że 50 prawd to tylko żart.
Co do samego filmu, to jak na kino klasy B to całkiem dobry. Kilka razy się można nawet pośmiac. Najsłabszy punkt filmu to Kristen Drewno Stewart. Można przełknąc naiwną historię, ale jej aktorką nazwac nie można ;)
genialne :D
jestem fanką sagi ZMIERZCH ale przyznaję że film to TOTALNA PORAŻKA...
twoje PRAWDY OBJAWIONE są prześmiańskie :P
jeszcze dodam że tak jak autor tego wątku, oglądałam film bez wiedzy książkowej i film wydał mi się totalnym niewypałem , dopiero po przeczytaniu książek gdy pooglądałam jeszcze raz, nawet trochę się do niego przekonałam, co nie zmienia faktu że reżyser schrzanił sprawę ;/
haha dobre, nr 20 mnie powalił :D
a film faktycznie kiepściutkiii, spodziewałam się o wiele więcej chociaż nie lubie takich klimatów ^^
Ja widziałam film zanim przeczytałam książkę i jakoś nie miałam problemu ze zrozumieniem czegokolwiek . Skoro Edward żyje ponad sto lat i wiadomo, że Carlisle jest od niego starszy i jest lekarzem to chyba nie trudno się domyślić skąd mają kasę.
W filmie może niektóre rzeczy były niedopowiedziane ale np. nr 25 nie był wytłumaczony również w pierwszej części książki, a na podstawie tej właśnie części film był kręcony.
Większość z tych "prawd" to tak naprawdę czepianie się wydarzeń, które w każdym innym filmie są niezauważane i/lub są ważne dla rozwoju fabuły, która może i jest chałowa, ale trudno.
Poza tym film nie miał być jakimś arcydziełem na podstawie książki najcudowniejszej na świecie, tylko jakiegoś taniego romansu z głupio przedstawionymi wampirami, więc nie wiem po co to czepianie się.
Akurat jeśli chodzi o kasę to nie dzięki lekarzowi ją mają... Edward wspomina w książce, że Alice wykorzystuje swój dar do przewidywania obrotów na giełdzie ;P
To był taki przykład jak można wytłumaczyć, że są bogaci dla tych osób, które tylko oglądały film :)
Gratuluję postu.
Twoja anliza godna jest wydrukowania jak analogiczna w NowejFantatyce dla "Dnia niepodległości".
Jeśli wyjdzie kosmetyk oliwa/krem/biały puder brylantowy firmowany Edziem wyślę Ci :-).
Obawiam się, że wyjdzie wersja reżyserska tego filmu + 120 minut aby naprwadzić błędy, które odkryłeś. Będziesz przeklęty.
Czepiasz się "harlekina" jakby to miałby być prawdziwy gatunek filmu.
Po haśle z drzewa na temat osobistej heroiny - stwierdziłem, coż ten film to typowy "harlekin" pokroju Tytanica. Tam tłem był statek a tu tłem są wampiry. I tak należy go traktować. Czym to się różni od np: książki gdzie na pierwszych trzech stronach główny bohater, który z zawałem leży na polu golfowym, zastanawia się jak mógł mieć zawał skoro stracił serce dla kobiety? I tak przez pierwsze cztery strony książki. I na tych 4 stronach zakończyłem moją jedyną styczność z tym gatunkiem prozy.
Haslo reklamowe: Wampir wegetariani - zjada psa sąsiadki nie sąsiadkę.
Rodzina wampirów - a gdzie wnuki? Matka nieźle się trzyma, córka wyglądem starsza od matki?
Chyba zapomniałeś o jednym:
Jak długo jad wampira rozprzestrzenia się wraz z krwią? W filmie trochę to trwało między ugryzieniem a odsączeniem. Ten błąd logiczny mnie .....
Polecam wszytkim google: z jaką prędkością krąży krew w organiźmie człowieka?
Pozdrawiam
Jeśli będziesz komentował inny film z taką "zajadłością" - z przyjemnością poczytam.
Kosmetyki/oliwki/białe pudry Edzia mi niepotrzebne.
Nie używam, a jeżeli bym potrzebował, to spokojnie, mam jego magiczne majtki, wystarczy na chwilę włożyć do mikrofali i podgrzać i już różne cuda powstają.
No ja bym wolał matkę wampirzycę, córki mi się nie podobają i wyglądają gorzej od matki. A wiadomo, im starsze tym lepsze, a stara baba dobrze kisi.
E tam długo trwało, zaczęła się telepać po kilkudziesięciu sekundach, szkoda, że się nie wytelepała na amen.
Przeklęty nie będę, najwyżej co wyklęty, ale to już moja sprawa.
A co do tego gatunku, to uważaj. Bardzo dużo "osób" uważa ten film za wielkie arcydzieło, które stanowi wzór dla innych produkcji.
Jeszcze nie wiesz o tym, że potrzebujesz. Dostaniesz od dystrybutora zanim wrzuci Cię do klatki z zdesperowanymi małolatami czekającymi na autograf od Edzia i coś tam robiącymi po nagach. Nowy wymiar piekła => Piekło 2.0.
Bardziej mi chodziło o taki bezsensowny zbitek słów "rodzina wampirów". Czepiam się bo rodzina to rodzina a klan to klan.
No właśnie długo trwało. To jak ten Edzio wyssał ten jad, który długo
rozprzestrzeniał sie po organiźmie?
Hallo jest tu ktoś kto czytał książkę, aby mi niewiernemu wytłumaczyć?
Wyklęty nie biędziesz - dostępu do netu nie stracisz.
"osób" - cha cha arcydzieło cha cha cha, ale jak mówili Rzymianie o gustach się nie dyskutuje
"Harlekin" ma swoich odbiorców tak jak GazWyb czy RadMar. Tak jak każdy produkt ma swoją docelową grupę odbiorców. Tylko po co o wampirach .... No w końcu nie ma już "świętości" na tym świecie.
Kiedyś ideałem dla białogłów był rycerz, książe z bajki, oficer .... Potem ideały upadły. A teraz jest wampir-wegetarianin. Uffff.... co za czasy.
Popatrzyłam na komentarze na innym serwisie - pierwsza strona same w stylu: boski......
Wychowałem się słuchając Baksińskiego w Trójce pod księżycem. Zaraził mnie swoją fascynacją wampirami. Zastanawiam się jak on by ocenil ten film. Ale tego nie dowiem się.
Świat schodzi na psy, stacza się w dół - tylko nasłuchiwać huku i wielkiego 'łubudu' glebnięcia o ziemię/darń/innego rodzaju podłoże.
Ad wegetarian:
Hmmmmm, cosik takiego NIE MA PRAWA bytu. Komercja zrobiła swoje, ludek głupi - wszystko kupi.
Po prostu szkoda słów. Vshrrrrrrrrrrrrrrr!
Widzisz jest tak, możesz zobaczyć:
- upadłą figurę JPII przyciska się głazem
- z trupow ludzi robi się figury
..........
..........
- z wampirów wegeterian
A jak krytykujesz, to przeciwstawiasz się sztuce, wolności etc ...
Kiedyś mówiło sie delikatnie: brak dobrego smaku. Teraz nawet to nie funkcjonuje. Teraz mamy wolność, czyli pozwolenie na wszystko nawet bezguście w stylu rodzina wampirów wegetarian.
I rodzi się kolejna masowa legenda - dobry wampir. Nie jest on ogarnięty swoimi obsesjami: głód, porządanie, etc.. Kochliwy, uczuciowy, opiekuńczy - jakie czasy tacy rycerze.
"Świat schodzi na psy, stacza się w dół - tylko nasłuchiwać huku i wielkiego 'łubudu' glebnięcia o ziemię/darń/innego rodzaju podłoże." Tak i nie. Jeszcze nigdy, nic nie zabiło kompleksowo ludzi. Bardziej widzę analogie do upadku cesarstwa rzymskiego: wysokie podatki, psucie pieniądza, spadek urodzin, bizantyjska biurokracja etc.
Parę lat temu bawiąc się w Marsyli nie spotkałem ani jednego małego białego dziecka. Za kilkadziesiąt lat będzie Edio dżin a nie Edzio wampir. I na tak rozumiany upadek świata zgodzę się - bialego świata.
I właśnie o taki upadek mi chodziło. Tak czy inaczej - nieciekawe czasy nastały, a wracając do południa Francji - w niektórych wioskach/mieścinach/whatever można częściej usłyszeć nawoływania muezzina aniżeli kościelny dzwon (obojętnie jakiego odłamu chrześcijaństwa).
Mnie rozśmieszyła historia jak w jednym mieście na południu Francji mer tego miasta, który przybył do dizelnicy muzułmańskiej aby spotkać się z mułą nie został wpuszczony do tej dzielnicy bo był nieczysty. Cha cha...
Na tym portalu, gatunek tego filmu to horror i romans. Granicę dla tych gatunków w jednym filmie wyznaczył Copolla w Draculi.
I to tyle na temat tego "harlekina"
Trafnie to określiłeś - harlekin i nic więcej. Horror z tego taki, jak ze mnie chiński mandaryn.
Jak to nie horror?
Ja się bałem i to strasznie. Wiesz, jeszcze Bella by mnie wessała swoimi ustami w ekran tv i co by było?
No a jakby Edzio w myślach mych coś wyczytał? Wtedy to by groziło mi ogromne niebezpieczeństwo...
hej :) nie oglądałam jeszcze filmu, ale tego właśnie się spodziewam :D
niektóre punkty słabe, ale z kilku się pośmiałam ;) dobra robota
Tak czytam ten temat i dochodze do wniosku że:
1. Ten film to nawet większy Gniot niz myślałem. 50 prawd tylko to potwierdziło.
2. Fani prubują bronić swego, faktami z innych części "G*wnianej Sagi" Może niektóre wyjaśnią ale na ich miejsce pewnie powstaje po 100 nowych na każdą książkę. Shitu się naprawić nie da, można coś ulepić ale nadal będzie śmierdzieć.
3. Niektórych tu zdrowo Posrało.
Posrać może i posrało, mnie bardziej pojebało. Ale posrane przyjmę za komplement.
hehehe bardzo zabawne:)
jednak myśle, że troszke z tych prawd uległo by weryfikacji po przeczytaniu książki
...ale mimo wszystko zabawne :)
Jeśli chodzi o film to większość uwag jest jak najbardziej trafna. Natomiast wydaje mi się, że nie czytałeś książki, bo tam jest o wiele więcej wyjaśnione co do Belli i Edwarda, dlaczego np jest "sławana" w szkole, że nie codziennie ma biologię (reżyserka i scenarzystka schrzaniły robotę, bo nie potrafiły przekazać tego, że ich miłość nie byłą taka oczywista od początku). Ogólnie powiem, że film to klęska, ale nie przez aktorów tylko tym razem zawiedli twórcy, bo bardzo odbiegali od książki, która moim zdaniem jest świetna i dość logicznie napisana (nie to co film, po którym osoby niezaznajomione z treścią sagi, nie wiedziały o co chodzi). Nie podobała mi się ostatnia walka. Brak w niej dramatyzmu, fakty poplątane, niepokazany jest dylemat przed jakim stanęła Bella po tym jak zadzwonił do niej James ( w książce jest, że uciekła im na lotnisku, biegła ile sił w nogach by jak najszybciej dostać się do domu, tymczasem w filmie idzie sobie spokojnym krokiem, przecież nigdzie jej się nie spieszy, mama i wampir poczekają ;-) wchodzi do sali, bez żadnego lęku i kolejna scena, która rozwiązałąby zagadakę dlaczego James kręci filmik oczywiście nie została pokazana w filmie, poo co przecież reżyserka uznała, że wszyscy czytali książkę) Można by tak wymieniać bez końca błędy filmu. Książka jest świetna, moim zdaniem zasługuje na 10/10, ale film.... cóż oby kolejną część nakręcił ktoś inny :)
PS: Jeszcze a propos pktu dlaczego żeby uciec zraniła ojca. W książce jest wyraźnie napisane, że musiała wyjechać na kilka dni, bądź kilka tygodni, w zależności kiedy pozbyli się krwiopijcy, więc gdyby znikła bez śladu, ojciec, który był policjantem na pewno by się tym zainteresował.
Pozdrawiam! Post rzeczywiście bardzo zabawny :) Gratuluję pomysłu ;)