Jakie dostrzegacie różnice między książką? Mi nasuwają się takie dwie:
- W książce Paul sam doszedł do tego, kto zabił bliźniaczki, a w filmie dowiaduje się o tym gdy Coffey go dotyka
- w książce nie było nic o tym, że Coffey chciał obejrzeć film przed egzekucją
Można także dodać że w filmie podczas egzekucji Dela zapalił się a w książce przed stanięciem w płomieniach wypłynęły mu oczy z oczodołów. W sumie gdyby umieścili to w filmie byłby on zbyt brutalny i zaraz wywołał by kontrowersje.
Mi z książki zapadł w pamięci motyw plecenia warkoczyków Wodzowi przez jego córkę przed egzekucją, gdyż jemu zbyt trzęsły się ręce i gdy chciała ona wpleść mu piórka, ale Paul się nie zgodził. Chwilę przed wejściem na krzesło wódz pocałował jeden z warkoczy.
Nie wiem dlaczego, ale ta scena była dla mnie mega wzruszająca.
Dziki Bill w książce był pryszczatym nastolatkiem, nie zaś facetem około 30 jak w filmie.
Myszka kręciła się jeszcze przed pojawieniem się Dela na bloku E. A następnie scena, w książce, gdy Brutal poczuł zapach mięty i zepsutą szpulkę i uznali, że to dlatego, że Pan Dzwoneczek tęskni za Delacroix. Przepiękna chwila.
I najważniejsze - oglądając film miałam wrażenie, że strażnicy zrobili wszystko co mogli, aby uchronić John'a, nawet zaproponowali mu ucieczkę. Poza tym nie mieli faktycznych dowodów na jego niewinność, jedynie wizja, którą przekazał John Paulowi. Z czymś takim nie mogli iść do sądu...
Jednak w książce była kwestia tego, że Coffey nie potrafił wiązać, i to, że przypomniał sobie, że widział Dzikiego Bill'a na miejscu zdarzenia, kiedy ten go dotknął i to, że Dziki Bill już miał wcześniej motyw z molestowaniem dziecka. To były realne dowody, z którymi można byłoby coś zrobić...Mogli iść do Moores'a, który miał wpływy i spróbować go uratować (znienawidziłam tę postać jak cholera...)... Jednak nie zrobili absolutnie nic. Widać to w scenie, gdy to żona Paul'a próbuje ich przekonać i jest rzeczywiście rozhisteryzowana. Jeśli nawet John chciał umrzeć - mogli mu na to pozwolić, ale on zginął jak zwierzę, za morderstwo, w koszmarnych warunkach...Kończąc lekturę miałam poczucie ogromnej niesprawiedliwości jakiej dopuścili się strażnicy wobec cudu jakim niewątpliwie był ten człowiek...Poszli na łatwiznę...
No i rozdział ostatni - w filmie nie ma ani słowa o tym jak zginęła Janice (żona Paul'a). Przepiękne było wspomnienie, iż w strugach deszczu Paul ujrzał płaczącego Johna'a...
Książka o wiele bardziej magiczna od filmu. Przeczytałam jednym tchem. :)))