Jakim cudem tam było tyle kości? Te stwory przecież nie wychodziły na powierzchnię, a gości
za często też pewnie nie miały. A tu jezioro krwi itd.
Dawno ten film oglądałem i wydaje mi się, że one wychodziły na powierzchnię przez jakieś tam wyjścia ( np, te przez które jedna z bohaterek uciekła) i mordowały ludzi na powierzchni ( oczywiście nie identyfikowały się nigdzie i nikt ich nie widywał, bo nie szły gdzieś tam w 'miasto' czy coś) więc z tąd może te kości w tych jaskiniach.. Film mi się cholernie podobał mimo, że można było się do paru rzeczy przyczepić (nawet niewiem czy wybroniłem to, bo jak już mówiłem dawno ten film oglądałem, ale coś mi właśnie świta). Kocham filmy ( horrory), które tworzą u mnie lęk a ten właśnie to robił, bo nie dość ze nie cierpie ciasnych pomieszczeń to w dodatku film nieźle trzymał klimat i budował napięcie ;)
Nie oglądałam drugiej części, więc dziękuję za wyjaśnienia, choć to dziwne, że nikt ich nie widział, no bo rozumiem jak jeszcze mordowały zwierzęta, ale ludzi? Dużo ich tam było i raczej się rzucały w oczy, a zaginięcia są gdzieś zgłaszane i odbywają się poszukiwania więc... Mi się ten horror też podobał, choć rzeczywiście można się w niektórych miejscach przyczepić, ale straszny był, muszę przyznać :)
Możliwe, że zwierzęta też mordowały. I polecam Ci również jak najbardziej obejrzeć drugą część. Pozdrawiam :)
Nie chcę Ci tu jakoś spoilerować, ale to co wydało Ci się oczywiste w pierwszej części wyda CI się smieszne w drugiej ;P Bynajmniej ja tak miałem i troche obiżyłem za to ocenę ;)
Musisz tak podsycać moją ciekawość? Naprawdę nie możesz się powstrzymać? :) Teraz nie da mi to spokoju... ja tak już mam :)