Czy ktoś wie, kim byla dziewczyna, której na początku filmu ścięto głowę i jaki ma związek z
fabułą? Czy to tylko taki wstęp do filmu czy jednak to się łączy ze sobą?
No i pytanie nr 2, czy ktoś zna podobne filmy w tym klimacie... Oprócz Pachnidła, bo widziałam
Początek filmu nad którym się zastanawiasz, ma związek z osiemnastowieczną rewolucją francuską, gdzie używano zachłannie gilotyny, oraz z sarkastycznym podejściem de Sade który się temu przyglądał. Od jego nazwiska pochodzi słowo - "sadyzm", chociaż nie powinno tak być.
Należy również zwrócić uwagę na postać kata, który jest późniejszym pacjentem w Charenton, czyli Bouchon. Ponadto, przemoc i okrucieństwo całego spektaklu publicznej egzekucji, oraz sposób w jaki traktuję tę kobietę Bouchon, plus de Sade obserwujący to wydarzenie, wszystko składa się w ładną całość. Można również określić te scenę jako nieco profetyczną, w końcu Bouchon to nemezis Madeleine.
Film ten, nie ma konkretnego klimatu, ponieważ składa się z momentów. Znajdź film o Elżbiecie Batory, jednak to powinien być któryś z tych pierwszych, sprzed długich lat, nie potrafię ci podać konkretnego tytułu, niestety. Film pt "Nie czas na łzy" powinnaś też znać, jeżeli ci zależy na takich akcjach filmowych, jednak nie rozgrywa się on w pradawnym wieku. Jeszcze proponuje "Upiora w operze" i "Piękny umysł".
Niewątpliwe, nie przyjrzałam się dokładnie tej ekranizacji, raczej tylko ciekawiła mnie Władczyni, bowiem niewiele znalazłam o niej do czytania, więc musiałam się ukonkretnić niefaktycznymi domniemaniami zmyślaczy, scenarzystów etc.
Hm, w sumie nie wiem o co masz pretensje do kolegi/koleżanki beciami. To znaczy wiem oczywiście, ale ich nie rozumiem. Scena, którą ujął w temacie jest samym początkiem filmu, więc jej wspomnienie w niczym nie psuje radości samodzielnego odkrywania tego pasjonującego (szczególnie pod względem gry aktorskiej) obrazu. Oczywiście zgoda, skąd niby nie oglądający go wcześniej może o tym wiedzieć (że to sam początek), ale zgodzić się trzeba, że gdy tylko zacznie go oglądać, straci to wszystko jakiekolwiek znaczenie.
I najważniejsze w końcu - tytuł tematu - jasno klasyfikujący go jako kolejny z serii pytań i wątpliwości z przebiegu fabuły - został tak zręcznie dobrany, że wręcz krzyczy: "Nie czytaj mnie, jeśli nie chcesz poznać szczegółów filmu". No a gdy ktoś jest głuchy na to tak donośne przecież wołanie, to już nie jego (tytułu) jest to wina.