Kiedy zobaczylem, ze za proze Dicka wzial sie hollywodzki "efekciarz" John Woo to bylem lekko przerazony - okazuje sie ze zupelnie niepotrzebnie. Powstalo szalenie widowiskowe kino ktore bierze z Dicka to co moze strawic masowa publicznosc, ale takze co stanowi esencje oryginalnego opowiadania. Affleck bardzo przyzwoity, Uma jakby troche mniej. Swietna muzyka, dobre zdjecia i montaz (jak to u Woo) i ogolny feeling ktory przykuwa do ekranu. Z czystym sumieniem polecam