Nie da się ukryć: Bajka nie jest tak piękna jak Król Lew, ani tak śmieszna jak Shrek, jednak miała w sobie to coś, przez co CAŁY CZAS uśmiechałem się od ucha do ucha. Jest pobrostu bardzo FAJNA! Przyjemna muzyka, ciekawe dialogi, boska (według mnie) fabuła. Pozwala się zrelaksować po tej całej dawcę przemocy w innych filmach, tak jak Bambi. Dodatkowo, zauważyłem fabularne podobieństwa między tym klasykiem a innymi filmami romantycznymi, lub obyczajowymi. Młoda dziewczyna z wyższych sfer, poznaję włóczęgę, który mimo uprzedzeń przyjaciół, bardzo ją interesuję. Tramp zapoznaję Lady ze swoim światem, który coraz bardziej ją pociąga. Aż w końcu przez błąd Trampa, młoda arystokratka trafia do więzienia i poznaję kilka faktów o osobie w której się zauroczyła. W jej środowisku, więzienie wiąże się ze wstydem, więc jej przyjaciele proponują jej małżeństwo. Wtedy wkracza Tramp (świetna scena jak Lord pyta się Lady czy ma go wyrzucić i jeszcze lepsza scena, w której Lady rzuca Trampowi imiona jego byłych) i udowadnia że nie jest taki zły. Lady i Tramp "pobierają się" i mają dzieci, HAPPY END! :)

Dubbing: Jak idiota obejrzałem najpierw w starym dubbingu. Widzę w zwiastunie odświeżonego kundla Czarka Pazurę jako Trampa i myślę "Fajnie. On do niego pasuję". Kwestia psychologii: Obejrzysz najpierw starą wersję, nie ma bata byś bardziej polubił nową. Nie krytykuję nowego dubbingu, jedynie nową Lady, zmienione kwestie i imiona jej przyjaciół, wolę Rex i Lord. Wszystko kwestia tego że najpierw obejrzałem starą wersję... KTÓREJ NIGDZIE NIE MA!