zaczelo sie rewelacyjnie ,skonczylo sie tak sobie,ogolnie film dobry,warto obejrzec,klimat filmu byl zajebisty.
Mnie również ogólnie film się podobał, tylko końcówka rozczarowała. Jak dla mnie przewidywalna.
[SPOILER]
Od momentu, kiedy Rita podwiozła córkę Barneya na randkę, byłam pewna, że mu naściemnia, że porwała jego córkę, czekałam tylko, kiedy to nastąpi. Rozbroiła mnie też scena, kiedy Rita podjechała już pod chatę i wysiadła z samochodu ściskając w objęciach walizeczkę, w której powinien być rewolwer, idąc powoli w kierunku chaty w końca ją otwiera, a tam zonk - nie ma broni. Nie rozumiem, jak można być takim imbecylem, żeby nie tylko nie sprawdzić w domu przed wyjazdem, czy ten rewolwer tam jest, ale chociażby już w samochodzie na miejscu, a nie gramolić się z nią przez błoto, absurd. Poza tym ubłocone buty Barneya nie powinny dać Ricie do myślenia, jak to pokazano w filmie, bo przecież szarpali się na dworze, przy samochodzie, więc buty Barneya miały prawo być ubłocone.
A, i w sumie szkoda, że Nancy Travis i Sandra Bullock nie zamieniły się rolami. Wolałabym tę drugą oglądać dłużej. ;-)
mom zdaniem to początek był nudny. również wolałabym oglądać dłużej sandrę bullock :)
Ale jako całość jest OK, sam byłem ciekaw co się z nią stało. Ted Bundy działał podobnie