PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11889}

Za garść dolarów

Per un pugno di dollari
1964
7,8 47 tys. ocen
7,8 10 1 47431
7,5 29 krytyków
Za garść dolarów
powrót do forum filmu Za garść dolarów

PLAGIAT!!

ocenił(a) film na 8

Jako western dobry, może dałbym nawet 8/10 ale daję 5 ze względu na to, że zerżnięty w całości z "Yojimbo" Akiry Kurosawy i to bez jego zgody!! Szczyt bezczelności!

ocenił(a) film na 8
_ENKI_

przeczytaj opis, a potem pisz bzdury!

ocenił(a) film na 8
leon_3

bzdury to Ty piszesz! Akira wytoczył Leone proces i wygrał go w 1964, lepiej Ty sobie trochę poczytaj

ocenił(a) film na 10
_ENKI_

Racja, to był plagiat. Jednak w sztuce chodzi (powinno) o dążenie do osiągnięcia pewnego artystycznego wyrazu. Stąd częste kopiowanie dzieł, ich fragmentów np. w malarstwie. Ale też i w filmie. Nie szukając daleko 7 wspaniałych. W tym przypadku za zgodą Kurosawy.

Jeżeli chodzi o porównanie Straży przybocznej i Za garść dolarów, to Clint i Moricone załatwiają, jak dla mnie, sprawę na korzyść dzieła Leone.

ocenił(a) film na 8
andrzejbodzio

o tak soundtrack zdecydowanie lepszy no i Harry

ocenił(a) film na 7
andrzejbodzio

W pełni się zgadzam, konwencja i wykonanie Leone stały na daleko wyższym poziomie, a przecież oba filmy powstały w latach 60-tych, więc nawet nie można mówić o jakiejkolwiek przewadze technicznej po stronie Leone.

Do tego, w 61 roku, jak powstałą straż przyboczna, Kurosawa miał już na swoim koncie naprawdę sporo filmów, podczas gdy Leone tak naprawdę zaczynał - i jak widać, zrobił porządny film z Clintem

ocenił(a) film na 6
andrzejbodzio

Cóż, gusta są różne, ale moim zdaniem Kurosawa położył jednak nacisk na motywacje bohaterów, budowania napięcia w oparciu o psychologie bohaterów (o ile dobrze pamiętam, bo Straż widziałem juz dobrych parę lat temu). Leone zaś na wykreowanie postaci tzw. Bezimiennego (nie wiem skąd to określenie; grabaż zwraca się do niego per Joe) no i jego bohaterskich wyczynach typu zabicie 2 uzbrojonych osób beczką z alkoholem. Co kto woli; muzyka u Leone faktycznie jest zjawiskowa (choć - jak zwykle w takich filmach - jest jej moim zdaniem za dużo), jednak Eastwood a Mifune, to moim zdaniem 2 inne klasy - ten pierwszy ma po prostu chłodny wyraz twarzy i duża nonszalancję, Mifune to mocna ekspresja, moim zdaniem jednak lepiej, ciekawiej zagrane, choć Eastwood do swojej roli też pasował bardzo dobrze.
Podsumowując - Kurosawa zrobił jednak ciekawszy i bardziej wnikliwy film, ale rozumiem, że klimat filmu Leone mógł kogoś urzec bardziej. Mnie nie urzekł.

ocenił(a) film na 5
szczawik151

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 1
_ENKI_

racja plagiat, daję za to 2/10

ocenił(a) film na 1
_ENKI_

Do tego plagiat plagiatu, obniżam ocenę do 1/10 i tak za dużo.

ocenił(a) film na 10
_ENKI_

Nie plagiat, tylko remake. Bez zgody Kurosawy, ok, ale to był nisko budżetowy film i nikt mu sukcesu nie wróżył, więc i z procesem się nikt nie liczył. Leone nie ukrywał przed nikim, że chce przerobić film Kurosawy na western, wiedziała o tym cała ekipa, co więcej to min. to zachęciło Clinta Eastwooda do przyjazdu i zagrania w tej produkcji.

ocenił(a) film na 7
czakalaka88

Nie remake tylko adaptacja "Krwawego Żniwa" Samuela Dashiella Hammetta.

użytkownik usunięty
_ENKI_

Zgłaszam.

ocenił(a) film na 8

Co napiszesz w uzasadnieniu? xD

użytkownik usunięty
_ENKI_

Trolling, piszesz inaczej a ocenę masz wyższą ;)