Film ten zapamiętam na pewno z jednego powodu. W momencie śmierci któregoś z bohaterów pokazywana jest migawka z jego życia. To rozwiązanie miało pewnie zakamuflować braki w budżecie, gdyż potworka w akcji trudno w tym filmie ujrzeć. Jedynie w finale mamy pokaz możliwości stwora i wtedy jest trochę obrzydliwie. John Carl Buechler pewnie poświęcił na to sporą część budżetu ale musiał pokazać, że jest specem od efektów specjalnych. Od reżyserii to raczej nie, ale nie ma się też czego wstydzić. Jak na taką produkcję to całkiem nieźle mu to wyszło. Fabuła nie jest odkrywcza, tak jak i postępy w akcji ale ogląda się to bez większego znużenia no i w głównej roli przeciwnik samego Bonda - Gotz Otto. Reszta obsady nijaka. Za największą wadę uznaję brak potworka w akcji, bo trupów jest sporo a dopiero w finale zostajemy wynagrodzeni za swą cierpliwość.
5/10