Fabuła swoją drogą- nie musi wszystkim przypasować, ale odczucie "dystansu", "oderwania" świetnie pokazane. Dosłownie się to czuło.
Poczytaj trochę na temat edukacji w USA, a zobaczysz, że pokazane w filmie problemy nie są sztuczne.
sztuczne??? w sensie że ludzie takich problemów nie mają??? czy że obce są one dzieciakom z Hameryki??? czy raczej tego nie rozumiesz, bo zwyczajnie ich nie masz??? Poczytaj ile ludzi żre prozac bo nie mogą normalnie egzystować w społeczeństwie, ilu chodzi na terapię, ilu ludzi się zabija bo zamiast wsparcia od rodziny dostają kopniaki.
Wszystkie te stwierdzenie pasują do zakompleksionego i rozpieszczonego próżniaka.
Mnie te problemy śmieszą, obserwując to się dzieje na świecie takie problemy to żenada.
To, że pewne problemy Cię śmieszą, to nie znaczy, że są sztuczne. Problemy są problemami tylko w odniesieniu do ludzi, którzy je przeżywają, więc jeśli to są sztuczne problemy, to nie wiem, jakie są te prawdziwe i na jakiej podstawie ustalić granicę między jednymi, a drugimi.
zgadzam się całkowicie, każdy człowiek inaczej odbiera jeden i ten sam problem, bo wszyscy mamy inną psychikę, inne nastawienie do życia, inną sytuację życiową itd. Musze jednak przyznać, że na początku odniosłam podobne wrażenie jak Maverick0069; że te problemy to są jednak sztuczne, bo to wcale tak nie wygląda; powiedzieć nauczycielowi sku*wysynu? zepne Ci dupsko?(musicie jednak przyznać, że scena nauczyciela Seaboldta była fantastyczna, co za poczucie humoru;))
No świetnie, a gdzie są Ci nauczyciele, co się tak przejmują losem ucznia, na pierwszym miejscu stawiają jego wychowanie, stosunek do życia, społeczeństwa, chcą zadbać o jego psychikę, chcą być jak przewodnicy, żeby nie czuli się jak rozbitkowie, zagubieni w życiu; gdzie tam były lekcje chemii, matematyki? Pomyślałam po prostu, że w tym filmie daje się przyzwolenie na bezgraniczny bunt. A to wcale nie o to chodzi; bo takich miejsc jest wiele. I jest to ogromny problem; zagubienia młodych ludzi, takie szkoły istnieją. Bo co ja wiem o życiu; ktoś kto całe życie mieszka w jednym miejscu, niewiele widział i niewiele wie. Mamy ograniczone horyzonty. Nie wiemy co się dzieje w sąsiednim domu. Nie potrafimy ogarnąć własnej psychiki. O tym jest ten film. I za to duży plus.
"powiedzieć nauczycielowi sku*wysynu? zepne Ci dupsko?" Dla mnie to nie jest ani fantastyczne ani sztuczne bo sam znam takie osoby(lub były świadkami takich scen) które tak mówiły a nawet dużo gorzej do nauczycieli bez urazy ale to że pewnych problemów i rzeczy nie widzimy nie oznacza że ich nie ma i że są sztuczne
Problem w tym, że ty nie masz żadnych zahamowań przed wyśmiewaniem cudzych problemów i nazwaniem ich trywialnymi. Rozmawiamy tutaj o filmie, który mówi między innymi na temat niezrozumienia między ludźmi, tego jak jedni potrafią bezmyślnie i bez wachania krzywdzić innych. Jesteś najlepszym przykładem, że takie problemy wcale nie są sztuczne.
Z tym że są problemami, przynajmniej według mnie bardzo błachymi, które dość łatwo można rozwiązać, wystarczy trochę zaangażowania obydwu stron i po kłopocie....
Ludzie prawdziwe problemy głód i ubóstwo, choroby. bezprawie, środowisko a nie jakieś tam konflikty w szkołach.
Hej, ale ten film był akurat o takich problemach i moim zdaniem były przedstawione bardzo dobrze. Twój komentarz odnośnie głodu i chorób( że to są problemy) - masz rację, ale co to ma do tego filmu ?? Tak jak napisał xlssabell , nic nie zrozumiałeś. Musisz oglądać tylko filmy wojenne , gdzie urywają sobie nogi na polu bitwy, być może to już będzie dla Ciebie film o problemach.Pozdrawiam
Co tu jest do rozumienia?
Już nie przesadzajcie....
Skoro dla mnie to co przedstawia film jest mało ważne a wręcz nieistotne tzn , że nie zrozumiełem :) to dobre.....:)
Masz inne zdanie czyli nie rozuzmiesz....
Nazywa się to Polska mentalność i bezzasadność.:)
Pozdrawiam
Heh, może po prostu oglądaj to co jest dla Ciebie istotne !? i dopiero komentuj...
no i w tym sęk, dla ciebie jedyny problem to pusta micha, no ale jak to mówia syty głodnego nie zrozumie i odwrotnie, może dlatego inne problemy wydają ci sie błache
Każdy ambitny film lub z założenia ambitny porusza pewne problemy, ktore sa przerysowane po to, by widz mógł zagłebić sie w problem i ujrzeć jego sedno. To nie życie, to tylko film.
Nie obraź się ale twoje wypowiedzi w tym wątku wyglądają tek jakbyś kreował się na chodzący ideał wiodący perfekcyjne życie. Nie wiem w jakim jesteś wieku i ile w życiu doświadczyłeś ale uwierz mi te problemy nie są nierealne. W filmie niektóre z nich zostały celowo nieco przerysowane. W innym wątku który został usunięty napisałam już że charaktery postaci są nieco przerysowane jak w komediach Moliera. Ale sytuacje i uczucia są prawdziwe. Ja wiem jak to jest obserwować jak ktoś ci bliski traci z wiekiem bystrość umysłu i sprawność fizyczną. Znam ludzi którzy stoczyli się na dno a potem wyszli na prostą. Znam też osoby borykające się z depresją i myślami samobójczymi. Mam też wśród przyjaciół nauczycieli i wiem jak absurdalne trafiają się im historie. A w niektórych szkołach w Stanach rzeczywiście jest koszmarnie. I to też wiem od osoby która wychowała się w Bronksie. To są jak najbardziej ludzkie problemy. Tylko trzeba trochę przeżyć i poznać ludzi żeby zacząć je zauważać.
z całym szacunkiem życzę ci wszystkiego dobrego w życiu i abyś nie musiał doświadczyć tych sztucznych problemów na własnej skórze ...
Dziwię się właśnie, że przy istotnych problemach tego świata ludzie wykreowali sobie jakieś skrzywienia, problemy który można rozwiazać od tak....
Fajnie sobie wyprałeś mózg. W tym kontekście te twoje prawdziwe problemy też łatwo załatwić.
Przecież na głód wystarczy coś zjeść. Nie ma tyle jedzenia? To po co robicie tyle dzieci? Wody nie ma/nie starcza? Ponownie - po co Was tam tyle? Wojna? A po co? Choroby typu AIDS? Przecież jest Was za dużo, a jeszcze chcecie się "kochać" bez zabezpieczenia.
Przecież to wszystko jest takie proste. A głód w Afryce to tragedia, ale to jedna z najbardziej nadmuchanych tragedii. Gdyby kraje zaawansowane chciały im pomóc raz a porządnie to dawno by to zrobili. Dzięki obecnej technologii kraje oferujące pomoc, wcale by nie poniosły większych kosztów niż ponoszą teraz z tytułu nadprodukcji i samej chęci obecnej, doraźnej, pseudo pomocy.
To, że ludzie tam umierają to niestety pewnym osobom jest na rękę. Powodów można wymienić naprawdę wiele. To nie żadne teorie spiskowe. Co sprowadza nas ponownie do fabuły filmu. To właśnie Ci ludzie, którym jest to na rękę to wychowankowie, o których mowa w filmie. Bądź z dokładnie przeciwnego bieguna. Bogatego, beztroskiego i równie znieczulonego.
Wiesz więcej niż specjaliści w tej dziedzinie.... tak to jest człowek coś chapnie, coś gdzieś przeczyta, coś tam usłyszy, wyrobi sobie zdanie na jakiś temat i już uważa, że to on ma rację.... więcej tolerancji dla samego siebie mniej dla gejów i całej reszty...
ku chwale.....
A te buce w filmie to rozpieszczone lenie i śmierdziuchy które użalają się nad sobą, wstyd mi za takich ludzi...
właśnie problem w tym, że to moja własna opinia. ale komu ja to tłumaczę, skoro nigdy się nie dowiesz co to jest.
nie chodzi o "rację" tylko o czyste fakty. trolluj więcej, ale nie mnie. byłem tylko ciekawy co napiszesz, nic mnie nie zaskoczyło, więc dyskusja z tobą to nuda.
Jak można ocenić film na 8/10 jeżeli uważa się, że jest sztuczny??
Zaczynam oglądać, żeby dowiedzieć się, skąd taka ocena.
Czego Ty tu nie rozumiesz???
FIlm od strony technicznej jest perełką, do tego dobre aktorstwo i dobra muzyka, scenariusz ciekawy i za to dałem 8.
Co do samej historii to w moim odczuciu jest za bardzo wydumana, za to się oceny nie obniża.
Bieda,ubóstwo,pedofilia,morderstwa,gwałty,przemoc domowa,niedojadające dzieci,uprowadzenia,porwania,korupcja,głód.
Z tego wynika, że nie mam żadnych problemów, tzn. moje problemy są sztuczne. Dobrze wiedzieć...
Generalnie chodzi o to, że trudność w radzeniu sobie ze zwykłymi problemami jest wyolbrzymiana...
Aż ciekaw jestem czy dostanę odpowiedź po 7 latach :)
Prawdziwe problemy to:
1) bieda, ubóstwo
2) pedofilia
3) gwałty
4) przemoc domowa
Moje pytanie brzmi: czy poruszone w filmie problemy nie są w większości przypadków pochodną tych wymienionych wyżej? Problemy psychiczne u młodzieży, jako wynik fizycznej przemocy domowej albo tej bardziej powszechnej - psychicznej. Uczeń, który codziennie doświadcza poniżania w domu, odreagowuje przenosząc te emocje na rówieśników w szkole. Pedofilia oraz gwałty choć mniej powszechne od przemocy, prowadzą często do tych samych albo i gorszych problemów. Prostytucja może być wynikiem biedy i ubóstwa, jako jeden z łatwiejszych sposobów na zmianę tego stanu.
Pytam więc raz jeszcze: czy problemy bezpośrednio lub pośrednio wynikające z tych "prawdziwych" tracą takie miano? Co do tego doprowadza? Napisane zostało, że "można je rozwiązać od tak". W jaki więc sposób, skoro nie jesteśmy w stanie zwalczyć ich przyczyny, czyli tych "prawdziwych problemów"?
Dla wytrwałych, którzy zdołają przeczytać całość dyskusji i dobrną do tego komentarza - zostawiam do zastanowienia się. Złożoność problemu często można dostrzec dopiero starając się zrozumieć jego podłoże. Rozważmy to czasem - warto.
Piękny komentarz! W sedno. Główny natomiast bohater potrafi wczuć się w cudzy ból, dostrzega niedostrzeganych, wysłuchuje, pomaga, bo zamiast roztkliwiać się nad sobą i skupiać się na swoim bólu, nie wstydzi się zjawiska bólu jako takiego – i wspolółodczuwa, nie chcąc, by inni ten ból odczuwali. W ten sposób dociera do sedna tych problemów, chce przerwać spiralę. Nie zawsze mu się to udaje, bo „wszyscy zawodzimy”, ale porażka też go czegoś nauczyła i do pewnej osoby wrócił, by nie powtórzyć tego samego błędnego schematu (bo nie chcę spoilerować). Ten film jest bardzo chrześcijański w wymowie, mimo zerowych odniesień do wiary i Boga. Wszystko może wydawać się w życiu pochrzanione, totalny chaos, ale jeśli wytrzymasz/udźwigniesz/wytrwasz, wszystko będzie ok. A patrząc po postawie głównego bohatera, siłą do wytrzymania tego jest wiara w miłość, ale nie romantyczną; chodzi o całą postawę życiową. W tym o miłość bezinteresowną i nierzadko ofiarną.