czy tylko ja odnioslam wrazenie, ze wbijanie nozyczek w brzuch ciezarnej kobiety (nawet jesli potem okazuje sie sztuczny) to jest NADUZYCIE?? i po co? po co powstal ten film i w imie czego epatuje taka iloscia przemocy? konwencja? kiedy przestana sie przesuwac jej granice? i prosze mi nie mowic, ze sa filmy, w ktorych jest gorzej. jesli ta przemoc rzeczywscie cos wyraza i jest uzasadniona przez kreacje swiata na ekranie, to ja ja zniose. ale tu?
Piszesz tak, jakby każdy inny film był milszy i dużo bardziej różowy. Tymczasem to jeden z najdelikatniejszych thrillerów jakie powstały na przestrzeni ostatnich lat.
Przemocy w tym filmie jak na lekarstwo, wbijanie nożyczek ma swój głęboki sens, dość wyraźny i oczywisty, bo postać napastnika została dobrze zarysowana, a jego psychoza wyjaśniona dobitnie.
Nie rozumiem w czym problem...
Moze jak na lekarstwo to nie jest, ale duzo jej nie ma, za to drastycznych scen/zdjec jest troche. A autorka tematu moglaby zaznaczyc, ze to co pisze to jest (maly ale zawsze) spoiler. Pozdrawiam!
dla mnie ta scena w domu Scott byla mistrzowska, cudowny zwrot akcji pod koniec filmu. doskonale oddaje nature psychopatycznego Martina, a Hawke w tej roli wypadl genialnie.
dziewczyno jezu litości,a jak miał sie zachowac psychopatyczny morderca?opluć ją?a moze spytac jak tam dziecko xD...jeb...nie moge...w koncu to THRILLER o psychopatycznym mordecy..lol