Filmy koreańskie mają to do siebie, że gangi w nich używają noży, pałek ale rzadko broni palnej. To nie Hongkong czy Japonia, gdzie Yakuza trzęsie miastem. Realistyczne filmy z odrealnionymi scenami. Stawiam ten film na równi ze słodko-gorzkim życiem. Realizacyjnie - palce lizać. Tak samo wielki pokłon dla aktorów.