Daje sto tysięcy, po czym chce udostępnić film w sieci torrent, aby każdy mógł ściągnąć go za darmo (co oczywiście byłoby jeszcze znośnym wyjściem z całej sytuacji). Prawdopodobnie firma Sony będzie bała się to zrobić.

Owszem, bo po takiej nagonce liczba ściągnięć pójdzie w miliony, nawet jeśli nie dojdzie do miliarda ;] Tutaj Sony bardziej będzie się bało braku udziału w takich zyskach niż samego wypuszczenia filmu na rynek.

No właśnie Sony trochę tak się zachowuje - jakby mimo wszystko czekało na jakąś okazję, aby na tym filmie jednak zarobić. Film jest już wypromowany w ogromnym stopniu, więc gdyby np. pojawił się w sieci torrent (może odpłatnie) to z pewnością pobrań byłoby co najmniej kilka milionów. Ale Sony albo się boi, albo czeka. Sto tysięcy dolców od pisarza to dla nich mały zwrot kosztów, ale gdyby się pojawił jakiś szaleniec, który dałby kilka razy więcej, kto wie... może firma przekonałaby się!

Jest dokładnie tak, jak mówisz - czy Korea jest naprawdę tak głupim państwem, że otwarcie mówi o ATAKACH TERRORYSTYCZNYCH na kina, nie obawiając się przy tym konsekwencji? "Nie sondzem" ;]

Coelo już dał propozycję, 100 koła za prawa do filmu, by w razie czego, było na niego :D

Pomimo tej całej otoczki paniki trzeba pamiętać, że Sony to korpo, moloch któremu bardzo zależy na "piniondzach!" a te na pewno wiążą się z tym filmem - gadają o nim wszyscy i czekają, aż pojawi się w kinach lub w sieci - kesz iz redi tu tejk!

Mam wrażenie, że film wyjdzie na jakiejś zasadzie pey-per-viev albo poleci od razu do dystrybucji DVD/BD. Tak czy inaczej, będzie to jeden z bardziej znanych filmów w 2015 roku;]

Słychać też głosy, że firma Sony robi wszystko, by jeszcze pozostać na rynku, więc może to całe zamieszanie ma jednak im służyć. Co do Paula C. - czy jego życie i niestworzona jeszcze twórczość warte takiej ceny? (he he)

No dobra, ale na sprzedaż płyt Blu-ray czy DVD raczej nie powinniśmy liczyć, bo zbyt to jasne i zbyt oczywiste. W tej grze akurat potrzebny by był Korei niepodważalny dowód, że firma Sony maczała palce w publikacji; czyli pozostańmy w przekonaniu, że producenci szukają takiej drogi opublikowania, by nie było jasne kto (a najlepiej by całkiem nie było to wiadome), ale by pieniądze trafiły do nich.

goood blesss