O ile same ujęcia mnie zafascynowały swoim pięknem i surowością, o tyle treść filmu delikatnie rozczarowała.

Z początku chwaliłem w myślach, że reżyser nie narzuca nam wiary w Boga okazanej przykładami i dowodami jego istnienia, ale pozwala na własną interpretację życia w ascezie i 'życia z Bogiem'. Niestety pod koniec filmu czułem się, jakby to była moralizatorska opowieść chcąca nam coś wpoić.

Mimo wszystko, bardzo podobał mi się pomysł na film oraz sposób przedstawienia (pomijając kilka fragmentów).

Za ujęcia, którym dałbym 10, oraz dobrą treść filmu: 8.