Wyrok na Franciszka Klosa jest jednym z wielu nieudanych, nakreconych w ciagu ostanich 20 lat, filmow Andrzeja Wajdy. Material na film mial znakomity. Tyle, ze Wajda nie czuje juz widowni.
Jest tez zbyt uznanym rezyserem (by nie rzec "zywym pomnikiem"), aby zdecydowac sie nakrecic film drapiezny. Inna jest wrazliwosc 30-latka krecacego Kanal czy Krajobraz po bitwie a inna czlowieka po 70-ce,

Wyszedl film nieznosnie poprawny. Postac Franciszka Klosa, granatowego policjanta jest zalosna i godna pozalowania. W ogole jakas nieralna i papierowa.

Nijak to sie ma do literackiego pierwowzoru z kart powiesci Stanislawa Rembeka. Tam Klos to zwykly urzednik, chcacy dobrze wykonywac swoja robote, bo na tym sie zna. Nie wazne czy sluzy polskiemu czy niemieckiemu panstwu, chce byc tylko policjantem.

Otoczenie wymasza na nim podjecie niewygodnych wyborow, jest przeciez wojna i narasta terror hitlerowski, i stopniowo upodla sie stajac sie skur...., jakich malo w polskiej literaturze stworzono. Pod koniec nawraca sie, zmienia (watek pominiety w filmie, bo po co komplikowac?), tyle ze historia znowu go dopada i nic nie jest w stanie juz uchronic go przed przeznaczeniem i wydanym na niego wyroku.

Niestety niczego z tego w filmie nie znalazlem. Baka mogl stworzyc zyciowa role, ale wyszlo srednio, choc nie jego w tym wina. Zagral tak jak go "stary mistrz" prowadzil, tym razem niestety poprowadzil go "na manowce". Szkoda moze ktos mlodszy odwazy sie na odwazniejsza ekranizacje, nie bojac sie oskazrzen, ze stworzy film antypolski i niewygodny politycznie.

Kiedys taka odwaga wykazywal sie Pasikowski, tyle ze pozniej zagubil sie krecac pretensjonalne gnioty w stylu Reichu, takze z Baka. Moze wiec teraz udaloby im sie to naprawic i nakrecic cos znaczacego i mocnego. Nieliczne, lecz znakomite powiesci Rembeka nadaja sie do tego znakomicie.