Nie jestem żadnym znawcą kina, jednak ten tytuł zauroczył mnie już od samej zapowiedzi. Nie mówiąc, że obecność wspaniałego Ralpha Fiennesa przyciągnęła mnie w sposób magnetyczny. Seans do reszty wciągnął mnie w piękną, smutną i sentymentalną historię. Nawet nie spodziewałabym się po sobie tego, że tak mocno zaangażuję się w przysłowiowe ,,kopanie w ziemi". Wzruszałam się razem z bohaterami i byłam w stanie wczuć się w wątek Edith, Basila, a nawet Peggy.
Film oszczędny w środkach i budujący świetny klimat. Dla mnie oznaką dobrego kina jest umiejętność wciągnięcia widza w odległy mu świat, jedynie za pomocą krótkiego filmu, a nie ciągnącej się sagi. Wykopaliska pozostaną we mnie na długo.