O kurczę, muszę przyznać, że film rzucił mnie na kolana. Ale po kolei:

1. Fabuła to groteska, pociete ujęcia i posklejane w półtorej godziny katorgi. To się kupy nie trzymało!
2. Dialogi - kompletna masakra. Zobaczyli policję - o shit, znowu zobaczyli policję - znowu o shit ;-) Napierdzielają z karabinów z każdej strony, a Selenka G - uważaj. Równoważniki zdań, w zasadzie kompletnie nie pasujące do odgrywanej sceny - groteska!
3. Terminatory na motocyklach - przed tymi panami (albo paniami) chylę czoła. Oni aż lgnęli do tego samochodu, a pan Etan H. ucieka, zamiast lekko skręcić kierownicą. Oczywiście w koncu wpadł na ten pomysł... A scena pościgu w garażu - tu wystarczyło by lekko przyhamować i z terminatorów zostałaby miazga, ale super doświadczony kierowca wyścigowy o tym nie wiedział.
4. Największa bolączka filmu - fatalnie nakręcone pościgi samochodowe. Coś, co powinno być motorem tego filmu (no bo przeciez nie fabuła) okazało się jego największą porażką. Pościgi są w zasadzie tłem dla kurzu i dźwięku zgniatanej blachy. Kamera zmienia się co sekundę, lata w jedną i drugą stronę - rozumiem, że miało to dodać dynamiki. Ale wyszło odwrotnie - nie było na czym, skupić wzroku! W Bournie zastosowano podobny trik, ale tam montaż był znacznie lepszy i cała scena wyszła na prawdę dobrze (w mojej ocenie)...
5. Bardzo kiepska gra aktorska. Pani Selena - nie znam jej filmografii, ale aktorką to chyba dobrą nie będzie. Pan Etan H. nie uratował filmu i nie zrobił niczego w tym kierunku. Zagrał po prostu kiepsko - sztucznie i nienaturalnie. W zasadzie cała dwójka grała tak, jakby chciała szybko tę mordęgę zakończyć i zapomnieć...

Ocena 2/10. A dlaczego nie 1/10 - już wyjaśniam. Daję plus za rewelacyjny tablet, który zhakował system! ;-)