Film miał niesamowity nastrój, cały czas trzymał mnie w niepewności...piękna muzyka i gra aktorów, dobre zdjęcia, dużo symboliki. Przeszkadzał mi tylko tzw. punkt kulminacyjny , czyli ukazanie wypadku...wyglądało mi to na zakończenie wymyślone w ostatnim momencie, zupełnie nie trzymało filmu w kupie, elementy reinkarnacji niepotrzebne - jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tego wypadku jako głównego czynnika na rozstanie dziewczyn.
Ale ogólna ocena filmu jest pozytywna.
Do mnie zupełnie film nie przemówił. Niczym. Momentami był irytujący.
Zakończenie rzeczywiście nie przystawało i tak do błachej akcji ciągniętej trochę na siłę.
Żaden powód do rozstania, może trochę zazdrości między koleżankami szkolnymi o siebie nawzajem, ale to wszystko mało jak na interesującą fabułę. Jakieś poczucie winy? Niby za co?