Z początku sceptycznie podchodziłam do tego filmu. Mimo tego, że główną rolę gra "mój wspaniały" Ralph, to po niedługim czasie znudził mnie film. W skrócie, czaiłam się do filmu jak pies do jeża. Jednak to zrobiłam :D. Nie dość, że Ralph i Juliette Binoche cudownie zagrali swoje role, to jeszcze film wzruszający w mrocznej oprawie, łzy napłynęły mi do oczu kiedy Heathcliff z bólem przytulał zmarłą ukochaną i w momencie gdy na końcu filmu Heathcliff na zawsze połączył się z tą, którą kochał do szaleństwa. Wracając do początku komentarza, warto poczekać, aż film się rozkręci, a nie wyłączyć po pierwszych 20 minutach oglądania, bo teraz po całym filmie, nie żałuję ani minuty i na pewno jeszcze do niego wrócę ;) Sorry, że tak się rozpisałam ;b....