Dusigrosz i sknera chciał tanim kosztem wszystko zorganizować. Równie dobrze można spytać czemu mając tyle hajsu jeżdził starym poldkiem.

Jak zadajesz takie pytania to niestety nie śledziłeś w ogóle akcji filmu i nie za bardzo zrozumiałeś jaki obraz społeczeństwa on przedstawia

Generalnie jeśli coś rozumiem o to nie pytam.... Film nie podoba mi się jako obraz społeczeństwa, gdzieś na tym forum jest świetny post na ten temat (nie mój). Później jak znajdę czas to go zacytuję, bo się z nim zgadzam. Ale zrobimy wtedy off-top, a moje pytanie jest dość konkretne...

Kolega jordan66 na wszytko odpowiedział. Na a tej postaci cały film jest ułożony i to nie tylko auta się tyczy (wódka, zespół, notariusz, remont kościoła). Jakby te auto kupił legalnie to i by pewnie z innych rzeczy się z klasą po wywiązywał ale nie o to reżyserowi chodziło.

Dlatego też ten film akceptuję jako obraz upadku jednostki, a nie obraz społeczeństwa, bo się z nim nie zgadzam. W tym temacie chodziło mi jednak o to, że wątek z zakupem samochodu jako fundament całego filmu jest miałki, jakoś do mnie nie przemawia. Owszem, rozumiem, że chodzi o skąpstwo Wojnara itd, ale nie trafia to do mnie zbytnio. Film oglądałem uważnie i obawiam się, że go rozumiem, po prostu się z tym obrazem nie zgadzam do końca. Na przyszłość nie zarzucajinnym pewnych rzeczy zanim upewnisz się, że rozumiesz o co chodzi.

Nie ważne już, nie chciałem nikogo urazić. Forma z jaką napisałeś posta dawała takie wrażenie, jak widzę mylące. Pzd

Znasz powiedzenie - pół litra na raz, zapałka na czworo ? To zdanie najlepiej określa ludzi bogatych, którzy robią właśnie takie debilne numery.

W filmie przedstawione bylo w krzywym zwierciadle polskie kombinatorstwo i zalatwianie.

Nie jest to nasza domena, ktora zawdzieczamy komunie i zaborowi ruskiemu?

Nie oszukujmy sie, ale w Polsce dziala tak z 80% ludzi - zalatwianie po znajomosci, szybki zysk i wyzysk, niedomowienia, kombinowanie, kupowanie po kosztach i naprawianie itp.

O to chodzilo rezyserowi.

Wcale tak dużo tych pieniędzy nie miał. Gdyby kupił samochód legalnie, czyli kilka razy drożej (w filmie jest to dokładnie wyliczone), to prawdopodobnie nie wystarczyłoby już na wesele. Zresztą, oszczędności były na każdym kroku, począwszy od kiełbasy i wódki ze Słowacji, a skończywszy właśnie na orkiestrze, sali i prezencie dla młodych. Przecież mieli nim wyruszyć na Chorwację.