PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=459178}

Weronika postanawia umrzeć

Veronika Decides to Die
6,4 42 932
oceny
6,4 10 1 42932
3,5 2
oceny krytyków
Weronika postanawia umrzeć
powrót do forum filmu Weronika postanawia umrzeć

Nie wiem, co sądzić o tym filmie. Powiem szczerze, że liczyłam na coś głębszego. Najgorsze jest jednak to, że film pozuje na głęboki, w rzeczywistości przedstawiając wartości, które są raczej oklepane i w dodatku opowiedziane w sposób naiwny.

Do klimatu nie mogę się przyczepić, jest w pewien sposób hipnotyzujący, sprawia, że choć filmu nie ogląda się lekko, to jakoś chce się go obejrzeć do końca. Aktorstwo też można zaliczyć do znośnych - najlepiej zagrała Sarah Michelle Gellar (co oczywiście nie oznacza, że jej gra aktorska całkowicie mnie urzekła). Sama scena samobójstwa jest ciekawa i dobrze zrobiona. Partanina zaczyna się, kiedy Weronika trafia do szpitala psychiatrycznego (niestety, są to początkowe minuty filmu). Banalność przemiany Edwarda aż śmieszy. Gość, który kompletnie zamknął się w sobie po spowodowaniu wypadku samochodowego, w którym zginęła jego dziewczyna, nagle dostrzega Weronikę i staje się normalny. Tak, dokładnie, facet, który jest w naprawdę poważnym stanie, ma zrytą psychikę, zachowuje się jak dziecko, do nikogo się nie odzywa, żyje we własnym świecie, nie obchodzi go nic (może poza życiem mrówek), nagle doznaje olśnienia, bo przed oczami śmignęła mu niezła laska. To doznanie wytrąca go z jego świata, by w końcu po ujrzeniu jej nagiej zakochać się w niej. Po zakochaniu się normalnieje zupełnie, staje się pospolitym, szarym obywatelem, tyle że szczęśliwym (na moment, rzecz jasna, nic nie trwa wiecznie). Jest to tak idiotyczne, że aż boli. Prędzej można uwierzyć w banalnie cudowne ozdrowienie psychiczne Weroniki, będącej w głębokiej depresji, aniżeli w ponowne uczłowieczenie Edwarda.

Oczywiście, sam fakt, że Weronika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odzyskała radość życia, jest równie naiwne, ale to jeszcze jest jako tako do przełknięcia, bo wiadomo, co robi miłość z człowiekiem. Jednak zakończenie jest czymś, co pobija wszystko. Okazuje się, że Weronika jest znowu zdrowa (fizycznie), będzie żyć z Edziem przez długie dni, ceniąc każdy, bo wie, że następny może nie być jej dany. Wzruszające i takie true! Ależ to odkrywcze! Rzewny, tandetny idiotyzm, już pomijając niedorzeczność zniknięcia tętniaka z serca (bo zakładam, że skoro serce jest zdrowe, to nie ma tam wspomnianego tętniaka). To chyba niemożliwe, żeby zastrzyki go zlikwidowały? Owszem, to jest możliwe, ale wtedy można to rozpatrywać jako cud, a nie jako dzieło człowieka i medykamentów.

Paulo Coelho jest chyba jednym z bardziej kontrowersyjnych pisarzy. Jedni rzucają achy i ochy w jego stronę, inni wręcz przeciwnie. Nie przeczytałam ani jednej jego książki, bo jakoś nie mogę się do nich zabrać, ale ten film mnie do tego zachęcił. Dlaczego? Chcę się przekonać, czy inne pozycje też będą tak nadmuchane i, w gruncie rzeczy, denne. Po książkę, na bazie której powstał film, też pewnie sięgnę, ale już wiem, jakie wartości w niej zawarł i sądzę, że nie zrobił tego w sposób bardziej lotny, niż twórcy filmu. Ale przeczytam i przekonam się sama. Póki co, wystawiam filmowi ocenę 6/10, chyba za sam klimat, który może nie uderzył w moją czułą strunę całkowicie, ale w jakiś sposób spodobał mi się i sprawił, że obejrzałam film do końca.

ocenił(a) film na 4
buszasz

A propos cudownego ozdrowienia Weroniki, to w książce (nie wiem jak w filmie, bo musiałam przerwać oglądanie w połowie jutro dokończe) choroba Weroniki była wymysłem psychiatry, częścią terapii, która miała jej pomóc odnaleźć sens i radość z życia. Jeżeli w filmie zrobili z tego cudowne ozdrowienie to ja dziękuje. Paula Coelho niezbyt lubię, przeczytałam tylko kilka książek i tylko Weronika mi się spodobała więc byłam ciekawa filmu, choć przeniesienie akcji filmu ze Słowenii do cudownego NYC mnie trochę odstręczyło.

ocenił(a) film na 6
littillea

Ach tak to było w książce? Ja właśnie jestem mniej więcej w połowie i jakoś ciężko mi przez nią przebrnąć, nie doszłam do tego. Tak, w filmie było to ujęte w ten sposób, że serce nagle odzyskało dawną sprawność = absurd, banał, czynnik obniżający ocenę. Co do książki - nie czuję tego klimatu, ale kiedyś doczytam ją do końca. Kiedyś. :P

ocenił(a) film na 4
buszasz

W filmie też było że to tylko terapia, a nie cudowne ozdrowienie.

ocenił(a) film na 6
littillea

Nie mam niestety możliwości ponownego obejrzenia filmu w najbliższym czasie, ale byłam przekonana, że doktor Blake mówił, iż stan serca Weroniki widocznie się polepszył dzięki ich zastrzykom... Może potem wyjaśnił, o co tak naprawdę chodziło? Tak mnie to zbiło z tropu, że istnieje możliwość, iż reszty nie dosłyszałam (a jeśli w filmie nie padły takie słowa, to tak je odebrałam). Jestem zdziwiona, ale cóż, pozostaje mi wierzyć Ci na słowo. ; ) Oceny filmu to i tak nie zmienia, w dalszym ciągu jest to rzewny banał, może z bardziej prawdopodobnym i realistycznym zakończeniem, które nie czyni z filmu bajki stuprocentowej, a takiej w 70-80%.

ocenił(a) film na 4
buszasz

mi tez film się nie podobał, dałam ocenę nawet niższą niż ty, w ogóle to najlepsza była muzyka i zobaczenia jeszcze raz tego filmu, chyba że będą go powtarzać na hbo, to specjalnie obczaje końcówke (: Mi sie wydaje, że tam było że to jest jedyna terapia w jaką wierzył lekarz czyli przywrócenie chęci życia, i że Weronika tak naprawdę była zdrowa, ale póki wierzy że zostało jej mało życia,będzie z niego korzystać ile się da (chyba). Ja przeczytałam najpierw Zahir Coelha ( jedna wielka kupa banału dziejąca się na kazackich stepach) a Potem Weronike i w porównaniu do poprzedniej ksiązki była całkiem ok.

ocenił(a) film na 6
littillea

'Mi sie wydaje, że tam było że to jest jedyna terapia w jaką wierzył lekarz czyli przywrócenie chęci życia, i że Weronika tak naprawdę była zdrowa, ale póki wierzy że zostało jej mało życia,będzie z niego korzystać ile się da (chyba).'

Było tam coś takiego, zgadzam się, z tego wynika, że sprawa rozbija się chyba o interpretację :P ja, oglądając film, odebrałam to tak, iż wyzdrowiała i nikt na razie nie wyprowadził jej z błędu :P nawet było chyba coś takiego: 'Póki jakiś lekarz nie powie jej, że jest już całkiem zdrowa i jej życiu nic już nie zagraża, Weronika będzie cieszyć się każdym dniem, doceniając dar, jaki został jej dany' i znowu bełkot. I tak mi się jakoś odbił w pamięci wydźwięk, że Weronika wyzdrowiała. Nie mam już siły myśleć, jak to tam było, wszystko mi się miesza : P jeśli znów będzie okazja, żeby film obejrzeć, również skupię się na końcówce :D w razie czego podzielę się spostrzeżeniem ; ) pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 7
buszasz

Śpieszę rozwiać Twoje wątpliwości buszasz: w liście pozostawionym swojej następczyni na stanowisku dyrektora kliniki dr Blake wyjaśnia terapię zastosowaną wobec Weroniki. Okazuje się, że nieuleczalna choroba serca jest czymś zmyślonym na potrzeby terapii. Miała ona sprawić, że Weronika myśląc, że w każdej chwili może umrzeć odzyska sens życia i nie będzie chciała już sama odchodzić z tego świata (co jak widać odniosło pożądany skutek). W rzeczywistości serce Weroniki jest zdrowe i bije jak serce każdego normalnego człowieka. Co do wyprowadzania jej z błędu, to chodziło o to, żeby żaden lekarz jej nie powiedział, że tak naprawdę nigdy nie była chora. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
qa88sia

Aha, dziękuję : ) czyli źle zrozumiałam. Mogę śmiało cofnąć zarzuty, że to niedorzeczne, aby serce nagle odzyskało dawną sprawność. I to czynię. Ale nie zmienię zdania, że tak czy siak - zakończenie jest kiepskie, jak i cały film (oraz książka).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones